Bartosz Kapustka: Wróciłem z mistrzostw szczęśliwy

  • Wywiady
14.07.2016
Bartosz Kapustka: Wróciłem z mistrzostw szczęśliwy
- Zrobiłem chłopakom niespodziankę, pojawiając się w klubie na drugi dzień po powrocie do kraju – mówi o powrocie z mistrzostw Europy zawodnik Cracovii Bartosz Kapustka.

- Zrobiłem chłopakom niespodziankę, pojawiając się w klubie na drugi dzień po powrocie do kraju - mówi o powrocie z mistrzostw Europy zawodnik Cracovii Bartosz Kapustka.

- Jakie są twoje wrażenia po właśnie zakończonych mistrzostwach Europy?

- Muszę powiedzieć, że mimo wszystko jestem zadowolony. Gdy wybierałem się na mistrzostwa myślałem, że fajnie byłoby pojawić się na boisku przynajmniej na kilka minut, a już w pierwszym meczu z powodu urazu Kamila Grosickiego znalazłem się w podstawowym składzie. Dostałem od trenera szansę i uważam, że w pewnym stopniu ją wykorzystałem. Może w następnych spotkaniach mogłem dołożyć trochę więcej, ale i tak wróciłem z mistrzostw szczęśliwy.

- Po pierwszym meczu zostałeś zasypany lawiną komplementów.

- Faktycznie, można powiedzieć, że tak się stało. Na pewno było to dla mnie bardzo miłe. Miałem świadomość tego, że mogę być z siebie dumny. Zrozumiałem też wtedy, że właśnie zrobiłem krok ku temu, by wychodzić na boisko w każdym kolejnym meczu.

- Przyznaj się, ile razy w trakcie finału myślałeś, że w miejsce Portugalii mogła grać Polska?

- Pewnie kilka razy pojawiła się w mojej głowie taka myśl. Wiadomo, że każdy z nas w reprezentacji jest zadowolony z tego, co udało nam się osiągnąć na mistrzostwach, ale trzeba pamiętać o tym, że jesteśmy też ludźmi ambitnymi. Była realna szansa, by razem z naszą kadrą dojść nawet do finału, stąd każdy z nas czuje pewnie lekki niedosyt. Mimo to i tak trzeba się cieszyć z tego, jak daleko zaszliśmy i co osiągnęliśmy.

- Twoje wyobrażenia, które miałeś przed turniejem, pokryły się z rzeczywistością?

- Dużo osób twierdziło, że w Polsce bardziej można było „czuć" Euro, choć mi od środka ciężko to ocenić. Na pewno wiele spraw zrobiło na mnie wielkie wrażenie, między innymi to, że mogłem zagrać przeciwko zawodnikom, których wcześniej oglądałem tylko w telewizji. Było to dla mnie duże przeżycie.

- Co najbardziej zapadło ci w pamięć po Euro?

- Teraz na gorąco przychodzą mi na myśl łzy po przegranym meczu ćwierćfinałowym z Portugalią. Nie jest to może zbyt optymistyczne, ale każdy z nas mocno przeżył to, że nie udało się wywalczyć awansu do półfinału.

- Miałeś ciekawe historie po powrocie do kraju związane z tym, że stałeś się jeszcze bardziej rozpoznawalny?

- Więcej osób podchodziło do mnie, prosząc o autografy, każdemu starałem się poświęcić trochę czasu. Jeżeli chodzi o moje rodzinne strony, to rodzice opowiadali mi, że dużo ludzi spotykało się w jednym miejscu, by oglądać mecze. Na pewno jest to bardzo miłe.

- Zdążyłeś wypocząć podczas krótkiego urlopu, który dostałeś po mistrzostwach?

- Dostałem ponad tydzień wolnego, więc i tak były to moje najdłuższe wakacje od dłuższego czasu. Zawsze było tak, że ledwo kończyły się rozgrywki ligowe, ja jechałem na zgrupowania reprezentacji młodzieżowych, przez co miałem raptem kilka dni wolnego. Jestem do tego przyzwyczajony i absolutnie nie narzekam.

- Koledzy w szatni powitali cię w jakiś szczególny sposób?

- Nie, nie mieli okazji, bo tak naprawdę to ja ich zaskoczyłem! Zrobiłem chłopakom niespodziankę, pojawiając się w klubie na drugi dzień po powrocie do kraju. Chciałem porozmawiać z trenerem na temat urlopu i zobaczyć się z całą drużyną. Oczywiście wszyscy mi gratulowali, ale tak jak to zwykle bywa w szatni, była też lekka szydera.

- Jesteś gotowy, by zagrać w niedzielę z Piastem?

- Oczywiście. Spokojnie przygotowuje się do meczu z drużyną i jestem gotowy, by pojawić się w niedzielę na boisku.

CRACOVIA TO RÓWNIEŻ