- Do końca wierzyliśmy w to, że możemy wygrać to spotkanie i byliśmy bardzo zmotywowani - zawodnik juniorów młodszych Cracovii Łukasz Feret opowiada o ostatnim starciu ligowym z Koroną Kielce.

- W ostatni weekend pokonaliście 2:1 Koronę Kielce. Na pewno nie był to łatwy mecz.

- Tak, mecz był dość chaotyczny. Staraliśmy się grać piłką, stwarzaliśmy sobie sytuacje, których jednak nie wykorzystywaliśmy. Mieliśmy też kilka dobrych uderzeń z dystansu. Później role nieco się odwróciły, przeciwnik napierał na nas, a my broniliśmy się. Nasi rywale mieli dwa rzuty karne - jednego obronił nasz bramkarz Konrad Mrózek, po drugim padł gol. Chwilę po straceniu bramki udało nam się wyrównać, co dodało nam skrzydeł. Następnie stworzyliśmy kolejną sytuację, po której zanotował dobitkę Piotr Kawaler, strzelając zwycięskiego dla nas gola.

- Pokazaliście wolę walki, odrabiając straty w minutę po bramce strzelonej przez rywala.

- Jak najbardziej. Pokazaliśmy wolę walki i charakter. Do końca wierzyliśmy w to, że możemy wygrać to spotkanie i byliśmy bardzo zmotywowani. Było to cenne zwycięstwo na trudnym terenie.

- Czujecie, że wasza forma idzie do góry?

- Tak, choć smuci trochę to, że mamy w zespole trochę kontuzji. Myślę jednak, że damy sobie radę. Mamy na tyle szeroką kadrę, że każdy zawodnik, który wchodzi do składu, pokazuje się z dobrej strony. Wszyscy dają z siebie sto procent, pokazują charakter i udowadniają trenerowi, że zasługują na grę.

- Następnym waszym meczem jest starcie z Koroną Kielce. Jest pewnie duża determinacja i przed tym spotkaniem?

- Zgadza się, jest to ważne dla nas spotkanie. Każdy punkt jest teraz niezwykle ważny, jako że mamy taką samą liczbę „oczek" co pierwsza Resovia. Interesuje nas tylko zwycięstwo w starciu z Koroną.