Mariusz Panek: Po rocznej przerwie w końcu wracam na boisko

  • Wywiady
11.05.2017
Mariusz Panek: Po rocznej przerwie w końcu wracam na boisko
- Na obecną chwilę najważniejszą rzeczą jest to, aby jak najszybciej powrócić do pełnej dyspozycji. W pierwszym moim meczu, który akurat wypadł z Hutnikiem, chciałem sprawdzić na ile jestem gotowy, a ile jeszcze pracy przede mną – mówił po pierwszym meczu po kontuzji pomocnik Cracovii II Mariusz Panek.

- Na obecną chwilę najważniejszą rzeczą jest to, aby jak najszybciej powrócić do pełnej dyspozycji. W pierwszym moim meczu, który akurat wypadł z Hutnikiem, chciałem sprawdzić na ile jestem gotowy, a ile jeszcze pracy przede mną - mówił po pierwszym meczu po kontuzji pomocnik Cracovii II Mariusz Panek.

- Mecz z Hutnikiem miał być dobrą okazją, by odrobić straty do aktualnie liderujących Wiślan i sytuacje bramkowe były, ale zabrakło wykończenia. Czy Hutnik czymś was zaskoczył, że spotkanie zakończyło się dla was porażką 1:2?

- W pierwszej połowie zdecydowanie za wolno graliśmy piłką i mieliśmy problem z wykorzystywaniem sytuacji. A czy Hutnik czymś nas zaskoczył? Myślę, że może jedynie tym, że zagrał z trochę większym zaangażowaniem i bardziej agresywnie niż my. Dlatego to rywale odnieśli sukces w tym meczu.

- Po niedzielnej porażce nadal tracicie do pierwszego miejsca sześć punktów, choć co prawda macie jeden zaległy mecz. Na obecną chwilę, nie macie jednak wrażenia, że ten awans powoli wymyka wam się z rąk?

- Przyznam szczerze, że ciężko będzie liczyć na potknięcie Jaśkowic, bo jest to doświadczona drużyna i doskonale zdają sobie sprawę z tego, o co grają. Dodatkowo sprzyja im terminarz - przed nimi łatwiejsze spotkania niż przed nami. Ale my nie składamy broni, bo ta strata jest do odrobienia, zwłaszcza, że mamy rozegrany jeden mecz mniej. Póki jest szansa, to będziemy walczyć do końca, bo stawka jest wysoka.

- Wracasz po rocznej przerwie spowodowanej ciężką kontuzją. Powiedz, jak przebiegało leczenie i czy teraz jest już wszystko w porządku?

- Pierwsze tygodnie po operacji były dla mnie ciężkie, bo noga bardzo bolała. Po ponad trzech tygodniach po zabiegu zacząłem trochę mocniej ćwiczyć. Spędzałem na siłowni bardzo dużo czasu, żeby móc jak najszybciej wrócić na boisko. I w końcu na początku marca po wielu miesiącach ciężkiej i żmudnej pracy udało mi się wrócić do treningów z drużyną, z czego jestem bardzo szczęśliwy.

- W meczu z Hutnikiem rozegrałeś pierwsze 25 minut od maja zeszłego roku, w którym nabawiłeś się kontuzji. Jakie cele stawiasz przed sobą na najbliższe tygodnie?

- Na obecną chwilę najważniejszą rzeczą jest to, aby jak najszybciej powrócić do pełnej dyspozycji. W pierwszym moim meczu, który akurat wypadł z Hutnikiem, chciałem sprawdzić na ile jestem gotowy, a ile jeszcze pracy przede mną. Na pewno będę chciał grać z meczu na mecz coraz więcej, może uda się przy okazji strzelić jakieś bramki i pomóc drużynie w wywalczeniu awansu do III ligi.

- Tak długi rozbrat z piłką dla kogoś, kto ma z nią do czynienia na co dzień musi być nie lada wyzwaniem. Brakowało ci boiskowych emocji i wyzwań przez ten czas?

- Zaraz po urazie były mistrzostwa Europy, więc teoretycznie się nie nudziłem, bo nie miałem jak od piłki odpocząć, gdyż cały czas ją oglądałem (śmiech). Aczkolwiek to była tylko bierna postawa, która dla kogoś, kto zajmuje się piłką na co dzień na dłuższą metę nie wystarcza. Z każdym kolejnym tygodniem głód piłki był ogromny i coraz bardziej tęskniłem za graniem. Jednak doskonale wiedziałem, że mam jeszcze dużo ciężkiej pracy do wykonania i tylko od mojej determinacji i chęci będzie zależało, kiedy wrócę. Trochę to trwało, ale najważniejsze, że jest już wszystko w porządku i mam nadzieje, że tak już pozostanie.

PG

CRACOVIA TO RÓWNIEŻ