Dawid Nowak: Bazuję na sprycie

    03.08.2013
    Dawid Nowak: Bazuję na sprycie
    - Nie jestem szczególnie dobrze zbudowanym zawodnikiem, raczej mikrej postury. Muszę w związku z tym szukać sprytu w rywalizacji z obrońcami. Na tym bazuję – mówi strzelec dwóch bramek w meczu z Ruchem.

    - Nie jestem szczególnie dobrze zbudowanym zawodnikiem, raczej mikrej postury. Muszę w związku z tym szukać sprytu w rywalizacji z obrońcami. Na tym bazuję - mówi strzelec dwóch bramek w meczu z Ruchem.

    - Gratuluję świetnego meczu i zwycięstwa!
    - Wynik jest zasługą całego zespołu, bo ja przebywałem na boisku tylko 30 minut. Strzeliłem faktycznie dwie bramki, ale to cały zespół pracował na te trafienia, nie tylko ja. Każdy zostawił sporo zdrowia na murawie i to zespołowi należą się gratulacje.

    - Czego Wam brakowało przez 80 minut, że nie byliście w stanie wcześniej strzelić bramkę?
    - Mamy taki styl, że długo utrzymujemy się przy piłce. Te dwie bramki też były efektem tego, że utrzymywaliśmy się przy piłce. To Ruch musiał za nią biegać i to kosztowało ich bardzo dużo sił. Dzięki temu w końcówce zrobiło się dużo więcej miejsca i stwarzaliśmy te sytuacje. Ten wynik mógł być zdecydowanie wyższy. Jak utrzymujemy się przy piłce to jest mniejsze zagrożenie naszej bramki, bo to my mamy piłkę, a nie przeciwnik. Można powiedzieć, ze wtedy nic nam nie grozi. Te dwie bramki były konsekwencją starannego przygotowania akcji.

    - Jak się czujesz po takim „wejściu smoka" w Twoim wykonaniu?
    - Cieszę się bardzo. Raz, że zeszły rok miałem bardzo nieudany przez kontuzje, a dwa, i to najważniejsze, że odnieśliśmy pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Chcemy teraz wygrywać kolejne mecze i mam nadzieję, że zaczęliśmy marsz początek górę tabeli od dzisiejszego meczu.

    - Na razie odgrywasz w zespole rolę jokera. Czy to Ci odpowiada?
    - Trzeba tu zwrócić uwagę na to, że dołączyłem do zespołu troszeczkę później, bo pod koniec zgrupowania w Zakopanem. Nie można przy tym zapomnieć całego mojego poprzedniego roku, gdy miałem kontuzję. Miałem bodajże trzy epizody po dwadzieścia kilka minut, więc można powiedzieć, że cały rok miałem stracony. By odbudować to przygotowanie fizyczne to potrzeba trochę czasu. Ja praktycznie trenuję z Cracovią dopiero miesiąc, a koledzy z trenerem Stawowym są od ponad roku - najpierw w pierwszej lidze, a potem od połowy czerwca przygotowywali się do sezonu. Są na innym etapie niż ja. Ja nawet nie wiem teraz czy dałbym radę wytrzymać pełne 90 minut. Na razie mam rolę taką, jaką mam i staram się ją spełniać jak najlepiej potrafię. Chcę zespołowi pomagać w każdej sytuacji, nawet jak to będzie 5 czy 10 minut. Dzisiaj się to udało.

    - Dzisiaj pokazałeś jeden ze swoich walorów, czyli umiejętne wyczucie pozycji spalonej.
    - Taki jest mój styl gry. Nie jestem szczególnie dobrze zbudowanym zawodnikiem, raczej mikrej postury. Muszę w związku z tym szukać sprytu w rywalizacji z obrońcami. Na tym bazuję. Cieszę się, że dzisiaj udało mi się strzelić dwie bramki i wygrać mecz.

    - Pamiętasz, kiedy i komu strzeliłeś ostatnią bramkę w ekstraklasie?
    - Tak, bardzo dobrze (śmiech).To było rok temu przeciwko Cracovii i strzeliłem wtedy też dwie bramki. To był chyba mój ostatni mecz w podstawowym składzie. Niestety kontuzja i długa rehabilitacja nie pozwoliły mi później powiększyć swojego dorobku bramkowego.

    - Oprócz tych dwóch trafień, miałeś okazję na asystę, jednak Saidi nie zdołał pokonać bramkarza.
    - Tak. Mieliśmy jeszcze kilka sytuacji do podwyższenia rezultatu, by nie mieć tak nerwowej końcówki. Liczą się jednak przede wszystkim trzy punkty.

    - Na co stać Cracovię w tym sezonie?
    - Stać nas na pewno na pierwszą „ósemkę". Mamy naprawdę bardzo dobry zespół i bardzo dobrych zawodników. Grając w Bełchatowie spotkałem się z wieloma dobrymi zawodnikami, którzy przewinęli się przez tamtejszą szatnie. Przychodząc tutaj byłem pod wrażeniem wyszkolenia piłkarskiego zawodników Cracovii. Wierzę, że teraz nasza gra będzie z meczu na mecz wyglądała, co raz lepiej.


    CRACOVIA TO RÓWNIEŻ