Miloš Kosanović: Rośnie pewność całego zespołu

- To świetne uczucie, kiedy drużyna nie traci bramek. Wtedy rośnie pewność siebie obrońców, ale też i całego zespołu. Mam nadzieje, że tak już pozostanie - mówi obrońca Cracovii, który zdobył w sobotnim pojedynku ze Stomilem przepiękną bramkę na wagę zwycięstwa Pasów.
- Skąd decyzja o
strzale z tak znacznego dystansu? To był nakaz trenera?
- Nie, po prostu widziałem, że nie mam miejsca, aby podprowadzić piłkę, więc
uderzyłem.
- Piłka wpadła bezpośrednio, czy po drodze odbiła się od
Vladimira Boljevića?
- Weszła czysto. „Władek" powiedział mi, że chciał zmienić tor lotu piłki, ale
nie dał rady - nie sięgnął jej.
- To najładniejsza bramka w Twojej karierze?
- Być może. To jest moja pierwsza bramka strzelona z gry odkąd jestem w
Cracovii - dotąd strzelałem wyłącznie z rzutów wolnych.
- Może pomogła Ci obecność Twojej dziewczyny, która oglądała
Ciętym razem z trybun?
- Nie pomogła (śmiech). W ogóle nie patrzyłem na trybuny i nie myślałem o tym,
że ona na mnie patrzy.
- Do 84. minuty wydawało się, że nie macie pomysłu na
przełamanie dobrze ustawionej obrony gości.
- Kreowaliśmy grę, ale mieliśmy problemy z tym, by znaleźć miejsce do zagrania
prostopadłej piłki. Drużyna Stomilu cofnęła się w obręb swojej szesnastki i uważnie
się broniła. Próbowałem strzelać z dystansu już wcześniej, ale były to kiepskie
próby. Graliśmy jednak do końca, byliśmy skoncentrowani i konsekwentni. To się
opłaciło i zgarnęliśmy trzy punkty.
- Musicie się chyba spodziewać, że większość rywali, którzy
przyjeżdżać będą na Kałuży, będzie się głównie bronić.
- Tak, ale Stomil akurat naprawdę chciał grać w piłkę - nie cofali się tylko
przez cały czas, potrafili wymienić parę fajnych podań i stworzyli dwie, czy trzy
dobre sytuacje bramkowe. Być może z przebiegu gry wyglądało nawet, że jest to
mecz na remis, ale to jednak my się cieszymy po meczu.
- Pamiętasz kiedy
ostatni raz Cracovia nie straciła bramki w dwóch kolejnych meczach?
- Chyba nie. To świetne uczucie, kiedy drużyna nie traci bramek. Wtedy rośnie
pewność siebie obrońców, ale też i całego zespołu. Mam nadzieje, że tak już
pozostanie.
- Co czułeś, kiedy
po meczu kibice skandowali Twoje nazwisko? Zdarzyło się to chyba po raz
pierwszy odkąd jesteś w Cracovii.
- Tak, to był pierwszy raz. Super się czułem i bardzo dziękuje za to kibicom!
- W zeszłym sezonie po porażkach na swoim stadionie
mówiliście, że presja pęta Wam nogi. Teraz to się zmieniło?
- Myślę, że ten mecz był dla nas najtrudniejszym pierwszym krokiem ku temu, aby
tak już nigdy więcej nie było. Potrzebujemy zdobywać punkty i mam nadzieję, że
nas stadion będzie naszym wielkim atutem, że będziemy tu zgarniać pełną pulę.
- Co mówił Wam
trener w przerwie meczu?
- Mieliśmy bardziej ruszyć na przeciwnika i próbować posyłać
prostopadłe podania do zawodników biegających na wolne pole.
- Trener mówił, aby próbować strzałów z dystansu?
- Mówił żebyśmy strzelali, ale chyba nie miał na myśli strzałów z takiej
odległości (śmiech).
- Czujecie w nogach
te mecze rozgrywane co trzy-cztery dni?
- Mamy praktycznie tylko treningi regeneracyjne, ponieważ gramy dość często:
sobota środa - ale trener nas na to
przygotował, więc nie ma problemu.