Arkadiusz Baran: Staraliśmy się nawzajem uzupełniać

W sobotnim sparingu z Ruchem Chorzów parę środkowych obrońców w pierwszej połowie stworzyli: Arkadiusz Baran i Dariusz Kłus. - Współpraca między nami nie była dla nas nowością. Wcześniej wielokrotnie graliśmy przecież razem w linii pomocy - zauważa Baran.
- Kilka razy zagrałeś już w meczach Cracovii na środku obrony, ale dla Dariusza Kłusa to była nowość. Podobnie jak dla „Pasów” taka para stoperów...
- Zgadza się, aczkolwiek współpraca między nami nie była dla nas nowością. Wcześniej wielokrotnie graliśmy przecież razem w linii pomocy. Tam też trzeba wychodzić do przeciwników, choć wiadomo, że w obronie należy to robić rozsądniej. Trzeba wyczuć moment, kiedy można pójść do napastnika, a kiedy należy się cofnąć. I to było chyba najtrudniejsze w naszym wykonaniu. Staraliśmy się jednak nawzajem uzupełniać.
- Nie ciągnęło was obu do przodu?
- Próbowaliśmy zagrywać prostopadłe piłki do zawodników ustawionych bliżej bramki rywala, ale jednocześnie nie mogliśmy podejmować żadnego większego ryzyka. Każde złe podanie mogło się bowiem skończyć nieciekawą sytuacją pod naszą bramką, zresztą dwa razy tak było.
- Jak oceniacie wasz występ?
- To już pytanie do trenera Lenczyka. Ja na pewno muszę sobie zapisać drugą bramkę, którą w praktyce strzeliłem Marcinowi (Cabajowi – przyp.). Nie chciałem wybijać piłki na aut, a teraz wiem, że powinienem. Najlepsi zawodnicy na świecie tak robią, a ja chciałem zagrać do Marcina, aby piłka została w polu i abyśmy mogli skonstruować kolejną akcję. Popełniłem błąd, więc ten gol idzie na moje konto.
- Przegraliście z Ruchem 1:3...
- Na pewno do przerwy bardziej się pilnowaliśmy i jakoś to wyglądało. Każdy był czujny na boisku, przesuwał się, podpowiadał. W drugiej połowie, moim zdaniem, było już gorzej.
- Przed wami mecz z Wisłą, a więc kolejne Wielkie Derby Krakowa, a raczej..Sosnowca...
- Dokładnie. Nie raz byliśmy już skazywani na pożarcie, a udawało nam się osiągnąć remis. Myślę, że teraz wynik też nie będzie rozstrzygnięty, co dla nas nie byłoby najgorsze. Musimy jakoś ciułać te punkty, a Wisła jest przecież liderem tabeli.
Rozmawiał Dariusz Guzik