Bartosz Ślusarski: Historia lubi się powtarzać

- Nie wiem, czy będę teraz obiektywny, ale wydaje mi się, że z przebiegu spotkania ten remis jest sprawiedliwy – mówi po meczu z KGHM Zagłębiem Lubin napastnik Cracovii, Bartosz Ślusarski.
- Po zwycięstwie nad Arką przyszedł remis z KGHM Zagłębiem. To wasz pierwszy punkt zdobyty na wyjeździe…
- To był dziwny mecz. W pierwszej połowie była zdecydowana przewaga Zagłębia, w drugiej spotkanie wyrównało się, a w pewnych momentach było ukierunkowane na nas. Mieliśmy kilka sytuacji do strzelenia gola, ale Zagłębie także. Dobrze spisał się Marcin Cabaj, który właściwie wybronił nam mecz. Nastroje w szatni były mieszane, ale chyba trzeba w taki sposób ciułać punkty na wyjeździe. Remisy na obcych boiskach też się liczą.
- Czujecie zawód z faktu, że nie wygraliście?
- Gdy schodziliśmy do szatni, rozmawialiśmy i stwierdziliśmy, że Zagłębie to niezły zespół, dobrze grający u siebie i dobrze operujący piłką. W pierwszej połowie było nam ciężko stworzyć jakąkolwiek okazję. Wyszliśmy z kilkoma kontrami, ale to było właściwie wszystko. W drugiej połowie mieliśmy więcej do powiedzenia i stwarzaliśmy kolejne sytuacje. Nie wiem, czy będę teraz obiektywny, ale wydaje mi się, że z przebiegu spotkania ten remis jest sprawiedliwy.
- W zeszłym sezonie mecz w Lubinie przebiegał bardzo podobnie…
- Tak. To było też moje pierwsze spotkanie po kontuzji. Wtedy cieszyłem się, że skończyłem go w zdrowiu, ale też zdobyliśmy bardzo ważny punkt. Historia lubi się powtarzać. Co prawda, w naszej sytuacji powinniśmy wygrywać, ale nic się nie dzieje, jeżeli remisujemy na wyjazdach.
- To nie było porywające widowisko…
- Zgadzam się z tym. Ja osobiście nie czułem się tak dobrze, jak tydzień temu. To był słabszy mecz w moim wykonaniu, ale nie wiem dlaczego.
- O czym tak namiętnie rozmawiałeś z Mateuszem Klichem schodząc do szatni po pierwszej połowie?
- Już przed meczem rozmawiałem z nim, że Zagłębie ma bardzo zagęszczony środek pola i żeby szybciej pozbywał się piłki, bo będzie ją tracił. Było kilka takich sytuacji, że mógł zagrać szybciej, ale wdał się w drybling i odebrali mu piłkę. Zwróciłem na to uwagę w przerwie.
- Przed wami dwa mecze u siebie: z Ruchem Chorzów i Polonią Bytom. To okazja, by zwiększyć liczbę zdobytych punktów..
- Gdy patrzę na wyniki naszej ligi, widzę, że właściwie każdy wygrywa z każdym - czy jest to drużyna topowa, która grała w pucharach, czy zespół, który w zeszłym sezonie nie skończył na najlepszej pozycji. Wyniki są naprawdę zaskakujące. Najbliższe spotkania zagramy jednak u siebie i to nam dużo da.
Rozmawiał Dariusz Guzik