Cracovia u siebie znowu wygrywa!

Pasy w meczu 9. kolejki pierwszej ligi pokonały zespół GKS-u Bogdanki Łęczna 2:0. Oba trafienia dla podopiecznych trenera Wojciecha Stawowego zanotował Vladimir Boljević.
Cracovia od pierwszych minut niedzielnego spotkania zaprezentowała się bardzo dobrze, ruszając na rywala od pierwszego gwizdka sędziego. Widać było, że piłkarzom Pasów zależy na strzeleniu bramki już na wstępie meczu, to jednak się nie udało. Mimo to gra „Biało-czerwonych" mogła się podobać, Po początkowych piętnastu minutach frontalnych araków Cracovia nieco zwolniła tempo, ale wciąż to ona dyktowała warunki, konstruując przemyślane ataki pozycyjne., ale też nie ograniczając się wyłącznie do ataków środkiem boiska. Pasy grały sporo bokami, wykorzystując przy tym swoich ofensywnych pomocników i bocznych obrońców.
Cracovia okazji na strzelenie bramki w pierwszej połowie miała sporo, ale odnotowania warte są na pewno trzy. Pierwszą stuprocentowa okazje na bramkę Cracovia miała w 30 minucie, kiedy to Vladimir Boljevic świetnie zgrał piłkę do wbiegającego Edgara Bernhardta - ten jednak spudłował z kilkunastu metrów, przenosząc futbolówkę nad poprzeczką bramki gości. Drugi moment, gdy gol dla Pasów był blisko to strzał Kosanovića z rzutu wolnego - bramkarz zdołał odbić lecąca przy słupku piłkę do boku, a tam nie było nikogo, kto mógłby dopić strzał serbskiego obrońcy. Cracovia konstruowała pomysłowe akcje, po których w polu karnym przeciwnika robiło się naprawdę gorąco, jednak brakowało „kropki nad i". Do 43 minuty, w której to mocny strzał Roka Štrausa wybity przez bramkarza do boku dobił Vladimir Boljević.
Do przerwy Pasy prowadziły zasłużenie, w pełni kontrolując przebieg gry.
Dość powiedzieć, że gracze z Lubelszczyzny w pierwszej odsłonie zagrozili
bramce Pilarza tylko raz, w 41 minucie. Po przerwie piłkarze Bogdanki wrócili
na plac z dużo większym animuszem, pokazując, że stać ich na więcej niż tylko
wykopywanie piłki z własnej połowy. Pierwsze trzy minuty po przerwie to kilka „zrywów"
gości, którzy jednak szybko zostali „utemperowani" przez Cracovię. Najpierw na
dośrodkowanie Łukasza Zejdlera wbiegał Bernhardt, jednak został wzięty w
kleszcze przez obrońców i padł w polu karnym. Sędzia uznał, że nie było w tym
zagraniu przewiny graczy Bogdanki. Za moment sfaulowany na 20 metrze został Štraus, a rzut wolny
egzekwował Miloš Kosanović. Strzał środkowego
obrońcy Pasów trafił w słupek bramki strzeżonej przez Prusaka. Chwilę później w
polu karnym znów brylował Bernhardt, który „wkręcił w ziemię" obrońców, jednak
w dogodnej pozycji strzeleckiej uderzył prosto w bramkarza. Druga bramka
wisiała jednak w powietrzu i wkrótce padła, jednak najpierw w polu karnym
Łęcznej padł Łukasz Zejdler, który został sfaulowany przez obrońcę rywali.
Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Boljević i po raz drugi pewnie
umieścił piłkę w siatce.
Łęczna próbowała się jeszcze „odgryzać" i kilka razy bliska była powodzenia.
Najbliżej bramki dla gości było w 72. minucie, kiedy Cracovię od utraty bramki
uchroniła poprzeczka. Trzeba jednak zaznaczyć, że Cracovia miała sporo okazji
na podwyższenie wyniki: w 60 minucie Dudzic pognał lewym skrzydłem, wpadł w
pole karne, minął obrońcę niczym tyczkę treningową i strzelił płasko na bramkę,
jednak golkiper przyjezdnych instynktownie obronił ten strzał nogami. Dziesięć minut
później bramka Bogdanki była oblegana i ostrzeliwana z różnych pozycji:
najpierw próbował Štraus, potam Szeliga, a wreszcie Boljević, jednak
bramka nie padła. Swoją wyborną szansę miał również Suvorov, który dostał dobre
zagranie w tempo od Sławomira Szeligi i wybiegał na pozycję sam na sam z
bramkarzem. Niestety, Alex zbyt daleko wypuścił sobie piłkę i okazja została
zaprzepaszczona.
Cracovia w przekroju całego meczu była zespołem lepszym w każdym aspekcie piłkarskiego rzemiosła, co potwierdził zresztą po meczu trener gości. Pasy grały mądrze, ale konsekwentnie - z rozwaga, ale i z determinacją. Dzięki zwycięstwu nad Bogdanka Łęczna podopiecznym trenera Wojciecha Stawowego udało się odrobić punkty do drużyn znajdujących się na dwóch pierwszych miejscach w tabeli, bowiem dziś Flota zremisowała ze Stomilem Olsztyn, zaś Zawisza Bydgoszcz wczoraj podzielił się punktami z ŁKS-em Łódź. Po 9. serii spotkań Cracovia pozostaje natomiast jedyną obok Floty Świnoujście drużyną z kompletem zwycięstw na własnym boisku.
Cracovia - GKS Bogdanka Łęczna 2:0 (1:0)
Bramki:
1:0 - Vladimir
Boljević 43
2:0 -
Vladimir Boljević 54 (k)
Cracovia: Pilarz -
Nykiel, Żytko, Marciniak - Szeliga - Bernhardt
(Suvorov 57), Zejdler (Steblecki) - Straus, Boljević (Budziński 84), Dudzic
GKS Bogdanka Łęczna: Prusak - Hermann,
Kalkowski, Midzierski, Benkowski - Oziemczuk (Zuber 61), Nikitović, Ricardo
Silva Faria (Tymosiak 56), Pesir (kopiejko 72) - Irie, Szałachowski
Zółte kartki: Štraus, Kosanović - Midzierski, Prusak, Tymosiak, Ropiejko.
Sędzia: Tomasz Garbowski (Kluczbork).
Widzów: 6443.