Dariusz Pawlusiński: Znam swoje umiejętności
10.08.2010

<i>- Tęsknimy za spotkaniami o punkty. Chcieliśmy grać już w ten weekend, ale nasz mecz z Legią został przełożony. Mamy więc jeszcze kilka dni, by poprawić rzeczy, które szwankują, lub nie są do końca dopracowane</i> - mówi pomocnik Cracovii i jeden z najbardziej doświadczonych piłkarzy w drużynie, Dariusz Pawlusiński.
- Nowy sezon Ekstraklasy ruszył już w miniony weekend. Jeszcze bez was…
- Tęsknimy za spotkaniami o punkty. Chcieliśmy grać już w ten weekend, ale nasz mecz z Legią został przełożony. Mamy więc jeszcze kilka dni, by poprawić rzeczy, które szwankują, lub nie są do końca dopracowane. Zamierzamy zacząć rozgrywki z wysokiego C. Nie chcemy takiego sezonu, jak te dwa ostatnie, gdy niemal do końca walczyliśmy o utrzymanie w Ekstraklasie.
- W piątek zmierzyliście się w sparingu z MC Alger, z którym wygraliście 1:0. Gdyby jednak nie przełożono meczu z Legią, wasza dyspozycja wystarczyłaby do osiągnięcia zdobyczy punktowej w spotkaniu z warszawianami?
- Przede wszystkim całkiem inaczej podeszlibyśmy do tego meczu. W podświadomości mieliśmy jednak to, że było to spotkanie sparingowe. Każdy uważał przede wszystkim na zdrowie, aby nie złapać żadnej kontuzji, tym bardziej, że przeciwnik nogi nie odstawiał. Gdyby to był mecz ligowy, ta potyczka byłaby zupełnie inna.
- Ten sezon będzie się różnił od poprzednich m.in. arenami zmagań. Do użytku zostanie oddanych kilka zupełnie nowych stadionów…
- To na pewno. Cieszy to, że w Polsce powstają nowe obiekty i że będzie nam dane na nich zagrać. Już w poniedziałek znajdziemy się na stadionie Legii Warszawa, kilka dni później Lecha Poznań. Pod koniec września drużyny będą przyjeżdżały na nasz nowy stadion. Kibice mogą się cieszyć, my również.
- Do pierwszego spotkania ze Śląskiem pozostały jeszcze trzy dni. Trener pewnie ma już gotową koncepcję składu na ten mecz, ale chyba nie pomylę się, jeżeli powiem, że rywalizacja cały czas trwa i będzie trwała. Jakie widzisz w niej swoje szanse?
- Gdy wychodzę na boisko, staram się swoją osobą, umiejętnościami i zaangażowaniem zdobyć zaufanie trenera Ulatowskiego i wywalczyć sobie miejsce w wyjściowej jedenastce. Czy to mi się udało? To pytanie bardziej do trenera, niż do mnie. Jeżeli nie będzie mi dane grać w pierwszych spotkaniach, to zrobię wszystko, by jak najszybciej wskoczyć do podstawowego składu. Meczów jest sporo. Znam jednak swoje umiejętności i myślę, że Cracovia może się jeszcze nimi cieszyć.
- Wciąż wspomina się twoje niezwykle efektowne wykonanie rzutu karnego w sparingu z NEC Nijmegen. Czy w nowym sezonie to właśnie ty – jeżeli wywalczysz sobie miejsce w składzie – będziesz wykonawcą tego stałego fragmentu gry?
- Jeżeli będę wyznaczony do rzutu karnego, to z pewnością do niego podejdę. Nie będę się tego bał. Na pewno jego wykonanie będzie jednak zupełnie inne, niż w meczu z Holendrami.
Rozmawiał Dariusz Guzik
- Tęsknimy za spotkaniami o punkty. Chcieliśmy grać już w ten weekend, ale nasz mecz z Legią został przełożony. Mamy więc jeszcze kilka dni, by poprawić rzeczy, które szwankują, lub nie są do końca dopracowane. Zamierzamy zacząć rozgrywki z wysokiego C. Nie chcemy takiego sezonu, jak te dwa ostatnie, gdy niemal do końca walczyliśmy o utrzymanie w Ekstraklasie.
- W piątek zmierzyliście się w sparingu z MC Alger, z którym wygraliście 1:0. Gdyby jednak nie przełożono meczu z Legią, wasza dyspozycja wystarczyłaby do osiągnięcia zdobyczy punktowej w spotkaniu z warszawianami?
- Przede wszystkim całkiem inaczej podeszlibyśmy do tego meczu. W podświadomości mieliśmy jednak to, że było to spotkanie sparingowe. Każdy uważał przede wszystkim na zdrowie, aby nie złapać żadnej kontuzji, tym bardziej, że przeciwnik nogi nie odstawiał. Gdyby to był mecz ligowy, ta potyczka byłaby zupełnie inna.
- Ten sezon będzie się różnił od poprzednich m.in. arenami zmagań. Do użytku zostanie oddanych kilka zupełnie nowych stadionów…
- To na pewno. Cieszy to, że w Polsce powstają nowe obiekty i że będzie nam dane na nich zagrać. Już w poniedziałek znajdziemy się na stadionie Legii Warszawa, kilka dni później Lecha Poznań. Pod koniec września drużyny będą przyjeżdżały na nasz nowy stadion. Kibice mogą się cieszyć, my również.
- Do pierwszego spotkania ze Śląskiem pozostały jeszcze trzy dni. Trener pewnie ma już gotową koncepcję składu na ten mecz, ale chyba nie pomylę się, jeżeli powiem, że rywalizacja cały czas trwa i będzie trwała. Jakie widzisz w niej swoje szanse?
- Gdy wychodzę na boisko, staram się swoją osobą, umiejętnościami i zaangażowaniem zdobyć zaufanie trenera Ulatowskiego i wywalczyć sobie miejsce w wyjściowej jedenastce. Czy to mi się udało? To pytanie bardziej do trenera, niż do mnie. Jeżeli nie będzie mi dane grać w pierwszych spotkaniach, to zrobię wszystko, by jak najszybciej wskoczyć do podstawowego składu. Meczów jest sporo. Znam jednak swoje umiejętności i myślę, że Cracovia może się jeszcze nimi cieszyć.
- Wciąż wspomina się twoje niezwykle efektowne wykonanie rzutu karnego w sparingu z NEC Nijmegen. Czy w nowym sezonie to właśnie ty – jeżeli wywalczysz sobie miejsce w składzie – będziesz wykonawcą tego stałego fragmentu gry?
- Jeżeli będę wyznaczony do rzutu karnego, to z pewnością do niego podejdę. Nie będę się tego bał. Na pewno jego wykonanie będzie jednak zupełnie inne, niż w meczu z Holendrami.
Rozmawiał Dariusz Guzik