Dietmar Brehmer: To nie jest dla nas żadne usprawiedliwienie

    15.01.2011
    Dietmar Brehmer: To nie jest dla nas żadne usprawiedliwienie
    - Jesteśmy w trudnej sytuacji i musimy nauczyć się wygrywać w każdym spotkaniu. Dziś przegraliśmy jednak z Kolejarzem Stróże, a w pierwszej połowie nasza gra była – żeby nie używać mocniejszych słów - bardzo słaba - mówi pod nieobecność Jurija Szatałowa (ekipa, która w piątek wygrała Remes Cup Ekstra dopiero dziś wraca do Krakowa) drugi trener Cracovii, Dietmar Brehmer.

    - Jesteśmy w trudnej sytuacji i musimy nauczyć się wygrywać we wszystkich spotkaniach. Dziś przegraliśmy jednak z Kolejarzem Stróże, a w pierwszej połowie nasza gra była - żeby nie używać mocniejszych słów - bardzo słaba - mówi pod nieobecność Jurija Szatałowa (ekipa, która w piątek wygrała Remes Cup Ekstra dopiero dziś wraca do Krakowa) drugi trener Cracovii, Dietmar Brehmer.

    - Cracovia przegrała z Kolejarzem Stróże 2:3. Jedynym pocieszeniem może być fakt, że był to tylko sparing...

    - Każdy mecz - czy ligowy, czy sparingowy - jest dla nas bardzo ważny. Jesteśmy w trudnej sytuacji i musimy nauczyć się wygrywać we wszystkich spotkaniach. Dziś przegraliśmy jednak z Kolejarzem Stróże, a w pierwszej połowie nasza gra była - żeby nie używać mocniejszych słów - bardzo słaba. Po przerwie było już poprawnie, goniliśmy wynik, ale nie udało się.

    - Co w szczególności szwankowało w pierwszej połowie?

    - W kilku przypadkach można zarzucić piłkarzom brak zaangażowania. To było widać szczególnie w trudnych momentach, w których konieczna była determinacja. Tego zabrakło. Popełniliśmy też kilka prostych błędów, nie konstruowaliśmy także odpowiednio gry do przodu.

    - Co pan sobie myślał, gdy Kolejarz zdobył trzeciego gola, a po chwili miał okazję na czwartego? Obawiał się pan kolejnych bramek, czy jednak liczył, że Cracovia wreszcie się przebudzi...

    - Ja zawsze wierzę w drużynę. W naszym zespole jest bardzo duży potencjał. Liczyłem, że wreszcie złapiemy odpowiedni rytm gry. Zdawałem sobie sprawę też z faktu, że poszliśmy dość mocno w obciążenia treningowe. Może tu należy także szukać przyczyny? Decydujący był jednak brak zaangażowania - zwłaszcza w pierwszej połowie.

    - W tym meczu zabrakło dziewięciu graczy, którzy zagrali w piątek w Remes Cup Ekstra (Wojciech Kaczmarek, Piotr Polczak, Andraž Struna, Sławomir Szeliga, Tomasz Moskała, Piotr Giza, Mateusz Klich, Bartłomiej Dudzic, Hesdey Suart - przyp.), a także trzech chorych, bądź kontuzjowanych (Arkadiusz Radomski, Łukasz Mierzejewski, Mariusz Sacha - przyp.)...

    - To nie jest dla nas żadne usprawiedliwienie. Ci zawodnicy, którzy wyszli dziś w podstawowym składzie to ograni ligowcy. Patrząc przez pryzmat ich metryk i CV, nie było praktycznie żadnego słabego punktu. Może poza Kurowskim, który dopiero co wrócił po kontuzji. To tylko wstyd dla całej naszej drużyny, że pierwsza połowa tak wyglądała.

    - Czy to, że w drugiej połowie zagrało kilku zawodników z Młodej Cracovii (Dawid Rupa, Bruno Żołądź i Adam Pytel, jeszcze w pierwszej połowie na placu gry pojawił się Dawid Dynarek - przyp.) świadczy o tym, że szukacie kandydatów do gry także wśród młodzieży, czy jednak chodziło po prostu o uzupełnienie kadry na spotkanie z Kolejarzem?

    - Chodziło o oba te czynniki. Cały czas przyglądamy się naszym młodym zawodnikom. Jesteśmy też na etapie takich przygotowań, że dziewięćdziesiąt minut dla piłkarza to duży wysiłek. Staraliśmy się skrócić te obciążenia.

    - W piątek dziewięciu piłkarzy Cracovii wygrało prestiżowy turniej Remes Cup Ekstra...

    - Zaczęliśmy rok od dużego sukcesu. Zaprezentowaliśmy się z dobrej strony, strzeliliśmy sporo bramek. Oby był to zwiastun udanej wiosny.

    Rozmawiał Dariusz Guzik