Idziemy na mecz: Michał Sowa wierzy w przełamanie

  • Wywiady
18.10.2011
Idziemy na mecz: Michał Sowa wierzy w przełamanie
Michał Sowa, lekarz – stomatolog, kibic Cracovii z ponad trzydziestoletnim stażem.

Na kolejne spotkanie idę z wielką nadzieją - musimy wreszcie przełamać tę złą passę! Kiedy tylko dowiedziałem się, o której godzinie jest poniedziałkowy mecz, natychmiast zreorganizowałem sobie swój dzień w pracy. Wierzę, że tym razem wygramy. Najbliższe spotkanie przy Kałuży obejrzę z moim kuzynem i jego dziewczyną. Nie wiem, jak to się stało, ale on jest kibicem Legii Warszawa! Z pewnością będzie ciekawie...

Kibicuję „Pasom" od ponad 30 lat, więc poniekąd jestem już przyzwyczajony do tego, że drużyna nas nie rozpieszcza i tę garbatą dolę jakoś znoszę. Ale pamiętajmy, że wbrew wynikom to i tak jeden z lepszych etapów w historii drużyny. 6 lat w Ekstraklasie - czegoś takiego przecież za naszych czasów nie było!

Nie jestem typem spokojnego kibica. Siedzę zwykle w sektorze E, gdzie jest dużo starszych kibiców, więc ja i moje żywiołowe reakcje z pewnością się wyróżniają. Muszę się kiedyś wybrać na trybuny zlokalizowane od strony ulicy Foscha - tam jest prawdziwy doping! Czasem siedzę też na sektorze rodzinnym, ponieważ na mecz zabieram dwie córki. Nigdy nie kibicuję sam. Na meczu ze Śląskiem Wrocław był ze mną m.in. ojciec - pierwszy raz na nowym stadionie! Do tej pory jakoś nie było mu po drodze załatwienie tych wszystkich formalności. To był rodzinny wypad na mecz, oprócz taty były dwie siostry i brat, nasze dzieci oraz szwagrowie, razem trzypokoleniowa „jedenastka" piłkarska! Robię co mogę, by na Cracovii było nas coraz więcej. Szkoda, że tym razem doping nie pomógł...

Mogę się podpisać pod hasłem „Dziękuję Ci tato, ze jestem pasiakiem". To tata przyprowadził mnie pierwszy raz na Cracovię, ale dość szybko pożałował, bo stałem się tak zagorzałym kibicem, że chodziłem nie tylko na mecze pierwszej drużyny, ale również na trzecioligowe rezerwy. Jednak w przeciwieństwie do mojego ojca, który kibicuje obu krakowskim drużynom ja jestem fanem spolaryzowanym - dla mnie liczą się tylko „Pasy".