Jan "Jancio" Wójcik: Tego trofeum mi brakowało

Po zwycięstwie w LOTOS ePucharze Polski w grze eFootball PES 2021 o przebiegu turnieju, najtrudniejszych przeciwnikach oraz planach na przyszłość opowiedział zdobywca trofeum - Jan "Jancio" Wójcik, który na zawodach rozgrywanych Gdańsku reprezentował Cracovię wraz z Michałem Chrzczonowskim.
Jan "Jancio" Wójcik: "Można powiedzieć, że trofeum za wygranie ePucharu Polski było jedynym, którego brakowało w mojej gablocie. W praktyce traktuję te zawody jako zwieńczenie mojej prawie 4-letniej przygody z PES-em i cieszę się, że właśnie w ten sposób dane było mi ją zakończyć. Co by nie mówić, jeśli kiedyś wrócę do turniejów od Konami, nie będzie to już PES, a eFootball.
Co do samych zawodów, uważam, że przebiegły bardzo dobrze. Profesjonalne zapowiedzi, komentatorka i montaż transmisji - wszystko pokazane na żywo. Jedyna formuła, która nie do końca mi odpowiadała to ta, w jakiej zostały rozegrane półfinały - tym razem wyszliśmy z niej zwycięsko, ale każdy kto ma do czynienia z esportem wie, że na wysokim szczeblu jeden mecz, który o wszystkim decyduje to za mało. Im większa ilość rozegranych spotkań, tym bardziej maleje wpływ przypadku na wynik końcowy.
Dla mnie i Michała rozegrany turniej był dużym sprawdzianem. Znamy się od bardzo dawna, ale razem w formie 2v2 zaczęliśmy grać parę dni przed pierwszą fazą rozgrywek. Na szczęście, nasze braki w zgraniu nie zostały wypunktowane na wczesnym etapie, a w samych finałach nie były one praktycznie odczuwalne (pomimo faktu, że, z powodu różnych okoliczności, nie graliśmy ze sobą w ogóle między fazą TOP 8 a finałami).
Jeżeli miałbym wskazać najtrudniejszy zespół z jakim się mierzyliśmy po drodze, wahałbym się między Górnikiem Łęczną a Wisłą Puławy. Obie drużyny miały dwa różne mocne punkty. Górnik dobrze rozgrywał akcje w ataku i miał bardzo dużą skuteczność, z kolei Wisła zwyciężała przede wszystkim solidną obroną.
Na zakończenie powiem, że to były jedne z moich lepszych zawodów. Od czasu eEuro reflektory i cała otoczka jedynie działają motywująco na moją grę. W kluczowych sytuacjach wybrnąłem zwycięską ręką. Natomiast Michał, poza swoimi oczywistymi umiejętnościami, dla mnie ma jedną największą zaletę - kiedy wychodzi 1 na 1 z bramkarzem, zawsze finalizuje akcję bramką. Gdy ktoś prześledzi sobie finały, to zauważy, że poza nielicznymi wyjątkami, w których obrońca wybijał piłkę z linii bramkowej, wszystkie strzały Michała zamieniały się w gole. Chciałbym z tego miejsca podziękować mu za współpracę i wierzę, że jeszcze wiele sukcesów przed Nami".
Janek, Michał, jeszcze raz gratulujemy i życzymy powodzenia w kolejnych zawodach!