Jurij Szatałow: Każdy element składa się na moją wiarą

    12.01.2011
    Jurij Szatałow: Każdy element składa się na moją wiarą
    Trener Cracovii Jurij Szatałow spotkał się dziś z przedstawicielami mediów, by odpowiedzieć na pytania dotyczące bieżących spraw w drużynie i perspektyw na najbliższą przyszlość, również tych dotyczących potencjalnych wzmocnień.

    Piłkarze "Pasów" rozpoczęli przygotowania do rundy wiosennej już w piątek i od razu na testach pojawiło się sześciu nowych zawodników. W sobotę dołączył siódmy, a w poniedziałek kolejnych trzech. Imponująca ilość nie przełożyła się jednak w jakość. Na popołudniowych zajęciach będzie obecny jedynie Estończyk Aleksandr Dmitrijev. - Jeśli nas opuścili, to znaczy, że nie pasują do naszej koncepcji i poziomu. Jedyny, który dał dobry sygnał, to Dawid Krieger z Niemiec - wyjaśnia trener Jurij Szatałow.

    Szkoleniowiec Cracovii, bogatszy o doświadczenia z pracy z Polonią Bytom, przyznaje, że testy, jakie w ostatnich dniach odbywały się na terenie centrum treningowego przy ulicy Wielickiej 101 mają sens. -  W Polonii takie testy dały zawodników, których nikt nie znał, a w lidze grali z dobrym skutkiem. Na przykład Sawala. Jedynym bez testów był Barcik. Oglądałem dziesięć płytek z jego występami i gonił nas czas, więc się zdecydowaliśmy - tłumaczy.

    W najbliższym czasie powinni pojawić się kolejni kandydaci do reprezentowania barw Cracovii, tym razem jednak mają to być gracze znani sztabowi szkoleniowemu. - Szukaliśmy niespodzianki. Teraz będziemy sprowadzać na testy zawodników, których wcześniej oglądaliśmy i chcieliśmy ich w listopadzie, grudniu.

    Przy sprawdzaniu przydatności testowanego gracza sztab szkoleniowy "Pasów" nie patrzy na wiek, ale na prezentowaną dyspozycję. - Nie dzielę piłkarzy na młodszych i starszych. To jest piłkarz - zapewnia Szatałow, który dopowiada: - Potrzebuję ludzi gotowych do boju od pierwszego meczu.

    Jednocześnie nie ustają rozmowy z zawodnikami, którzy mieliby przyjść do Cracovii bez konieczności odbywania testów. - Pomysł jest taki, że musimy ściągnąć minimum pięciu zawodników, z którymi rozmawiamy - mówi szkoleniowiec.

    Cracovia rozgląda się przede wszystkim za napastnikami, którzy odnajdą się w systemie prefereowanym przez trenera "Pasów". - Założyliśmy, że będziemy grać na trzech napastników - przyznaje Szatałow, który zauważa, że w jego zespole materiał piłkarski jest bardzo ofensywny. - Mam na myśli naszych skrajnych napastników - Dudzica, Sachę, Saidiego. Szkoleniowiec chciałby również sprowadzić m.in. dwóch defensywnych pomocników.

    Szatałow zdaje sobie sprawę z tego, że zajmowane miejsce w tabeli i strata punktowa do pozycji gwarantującej utrzymanie się w lidze nie pomagają w negocjacjach z piłkarzami, którzy mogliby wzmocnić zespół. - To bardzo przeszkadza. Pięćdziesiąt procent zawodników, z którymi rozmawiamy mówi "nie" ze względu na to, że mamy tak mało punktów - potwierdza trener, który nie wyobraża sobie jednak sytuacji, by do "Pasów" nie przyszedł już żaden wartościowy zawodnik. - Nie wyobrażam sobie, że zostanę z tym stanem, który jest. Jeśli tak zostanie, to będziemy mieć słabą siłę - dodaje szkoleniowiec.

    Trener nie zamyka furtki do pierwszego zespołu także tym graczom, którzy w ostatnim czasie w nim się nie znaleźli. Takim piłkarzem może być np. Sebastian Kurowski, który wrócił do zdrowia po operacji rekonstrukcji więzadeł krzyżowych i od piątku trenuje z drużyną. - Rok nie grał i to nie znaczy, że nie będziemy go sprawdzać w pierwszym zespole. Ma szansę pojechać na oba obozy. Trudny charakter? Dla mnie nikt nie ma trudnego charakteru - zapewnia Szatałow.

    Szkoleniowiec, który uważa, iż jego największym wrogiem jest czas, wierzy, że przeprowadzane zmiany mogą przynieść powodzenie. A takim będzie utrzymanie się Cracovii w lidze. - Każdy element składa się na moją wiarą. Trzeba zmienić zespół pod względem podejścia do pracy. To już było widać w ostatnich meczach, kiedy drużyna zdobywała bramki na wyjeździe i walczyła do ostatniej minuty.

    Być może taką zmianą będzie pojawienie się nowego lidera drużyny, który w trudnych chwilach umiałby pomóc pozostałym piłkarzom.  Taki przywódca powinien się jednak pojawić w sposób naturalny. - Sztuczne wykreowanie lidera to nie jest to. Zespół sam musi stworzyć lidera, a ja w tym mogę tylko pomóc. Myślę, że w tym względzie trzeba poczekać - tłumaczy trener.

    W najbliższy piątek pierwsza grupa zawodników Cracovii weźmie udział w halowym turnieju Remes Cup Extra w Poznaniu, a w sobotę druga grupa zagra sparing z pierwszoligowym Kolejarzem Stróże. W poniedziałek wszyscy udadzą się na pierwszy tej zimy obóz przygotowawczy do Jarocina.

    DG