Karol Kostrubała: Jestem pełen optymizmu

  • Wywiady
16.01.2008
Karol Kostrubała: Jestem pełen optymizmu
Karol Kostrubała w rundzie jesiennej nabawił się urazu kolana, przez co odpuścił znaczną część rozgrywek. Nic dziwnego, że teraz popularny „Kostek” aż pali się do treningów. - Czuję głód piłki - przyznaje.

Karol Kostrubała w rundzie jesiennej nabawił się urazu kolana, przez co odpuścił znaczną część rozgrywek. Nic dziwnego, że teraz popularny „Kostek” aż pali się do treningów. - Czuję głód piłki - przyznaje.

- Tęskniłeś za grą?
- Jak najbardziej! I to jeszcze po takiej przerwie spowodowanej kontuzją…

- No właśnie. Opowiedz, co to właściwie był za uraz?
- Wszystko zaczęło się w spotkaniu z Jagiellonią Białystok w Pucharze Ekstraklasy. Była to kontuzja prawego kolana. Na początku nie zapowiadało się, że będzie konieczna operacja tym bardziej, że udało nam się to zaleczyć. Tak przynajmniej nam się wydawało. Potem pojechałem na zgrupowanie młodzieżowej reprezentacji, gdzie uraz się odnowił. Trzeba było operować.

- Zabieg, rehabilitacja..to wszystko sprawiło, że rozbrat z piłką był dość duży...
- Dlatego też koniecznie chciałem jak najszybciej wznowić ćwiczenia. Pierwsza drużyna rozpoczęła treningi w ten poniedziałek, ale ja już wcześniej chodziłem na zajęcia zespołu Młodej Ekstraklasy. Czułem głód piłki.

- To była twoja własna inicjatywa, czy może sugestia trenerów?
- Pół na pół. Ja sam bardzo chciałem już wrócić do treningów i rozpocząć przygotowania do rundy wiosennej, a i trenerzy mi to zalecili. Musiałem przecież po tej kontuzji odbudować mięśnie.

- I odbudowałeś?
- Odbudowałem! Wcześniej sporo ćwiczyłem też na siłowni. Mogę nawet zaryzykować stwierdzenie, że są mocniejsze niż przed urazem.

- To teraz czeka cię walka o pierwszy skład…
- Jestem pełen optymizmu. W rundzie jesiennej nie pograłem zbyt wiele, dlatego też te braki chciałbym nadrobić wiosną. Konkurencja będzie duża, ale ja lubię wyzwania.

Rozmawiał Dariusz Guzik