Krzysztof Radwański: Miejsce w naszym zasięgu

- Dobrze rozumiemy się między sobą w defensywie, a poza tym mamy za swoimi plecami Marcin Cabaja, a więc bardzo dobrego bramkarza - tłumaczy Krzysztof Radwański receptę na nie tracenie bramek. A Cracovia nie straciła gola już od 482 minut!
- Wasza gra w obronie jest jak na razie bardzo skuteczna. Nie straciliście bramki już od 482 minut!
- Ale nie można zapominać o tym, że to zasługa całej drużyny. Obrona zaczyna się już od napastników, którzy grają pressingiem i próbują przeszkadzać w rozgrywaniu akcji.
- To jednak obrońcy i bramkarz zbierają największe pochwały…
- No zgadza się. Dobrze rozumiemy się między sobą w defensywie, a poza tym mamy za swoimi plecami Marcin Cabaja, a więc bardzo dobrego bramkarza. W dużej mierze to jego zasługa.
- Jeszcze kilka kolejek temu wydawało się, że w tym sezonie nie będziecie robili nic innego, jak tylko walczyli o utrzymanie, a tymczasem przed wami pojawiła się szansa nawet na zajęcie siódmego miejsca! A może nawet wyższego!
- Jeśli będziemy prezentowali się tak, jak w tych ostatnich spotkaniach i będziemy grali konsekwentnie to myślę, że to miejsce jest w naszym zasięgu. Chcemy zająć jak najwyższą pozycję na koniec sezonu.
- W sobotę gracie w Sosnowcu z Zagłębiem…
- To jeszcze przeciwnik teoretycznie słabszy, ale potem zaczną się mecze z zespołami z czołówki, a więc z Lechem Poznań, Wisłą Kraków, czy Kolporterem Koroną Kielce. To będą dla nas takie próby i jednocześnie testy naszej gry w obronie.
- A jak będzie z Zagłębiem?
- Gramy z ostatnią drużyną w tabeli, ale to wcale nie oznacza, że będzie nam łatwo. Wręcz przeciwnie! To będzie bardzo trudny mecz i wynik jest absolutnie sprawą otwartą. Ciężko gra się z drużynami, które nie mają nic do stracenia. W tym sezonie wygrali już z Legią, więc trzeba będzie uważać.
- A ty jak się czujesz? Ostatnio jedna z gazet po meczu z Widzewem wybrała cię do „jedenastki kolejki”…
- Wydaje mi się, że jestem w ustabilizowanej formie. Gram na boku obrony, a więc tam gdzie lubię i myślę, że nie jest tak źle.
Rozmawiał Dariusz Guzik