Łukasz Derbich: Nie lubię siedzieć na ławce
26.04.2010

<i>- Przez długi czas odpieraliśmy ataki Polonii, która próbowała strzelić na 2:1. W końcówce, wespół z Alexem Suvorovem, udało nam się przeprowadzić fajną akcję, dośrodkowałem i zdobyliśmy bardzo ważną bramkę po pięknym uderzeniu głową Bartka</i> - opowiada o swojej asyście przy zwycięskim golu w meczu w Bytomiu obrońca Cracovii, Łukasz Derbich.
- Co poczułeś, gdy w ubiegły wtorek wystąpiłeś w meczu Młodej Ekstraklasy (Młoda Cracovia – Młode Zagłębie Lubin – przyp.)?
- Powiem szczerze, że miałem różne myśli. Nie traktowałem tego w kategoriach jakiejś kary, ale pomyślałem sobie, że mój czas w Cracovii, nie wiem, może się kończy.. W środku tygodnia zagrałem przecież mecz w Młodej Ekstraklasie i to przed tak ważnym spotkaniem z Polonią Bytom.
- Pojedynek w Bytomiu rozpocząłeś z ławki rezerwowych…
- Myślę, że nie czuję się tak źle, by w kolejnym meczu „grzać ławę”. W drugiej połowie doczekałem się jednak wejścia na murawę.
- Swoją obecność na boisku zaznaczyłeś asystą przy zwycięskiej bramce Bartosza Ślusarskiego…
- To cała drużyna zapracowała na tego gola. Przez długi czas odpieraliśmy ataki Polonii, która próbowała strzelić na 2:1. W końcówce, wespół z Alexem Suvorovem, udało nam się przeprowadzić fajną akcję, dośrodkowałem i zdobyliśmy bardzo ważną bramkę po pięknym uderzeniu głową Bartka.
- Polonia trochę napsuła wam krwi...
- W pierwszej połowie Polonia nie była zbyt groźna i nie spodziewałem się, że w drugiej ruszy i będzie miała aż tyle klarownych sytuacji. Mówi się, że szczęście sprzyja lepszym, wygraliśmy w Bytomiu 2:1 i teraz czekamy na jutrzejszy mecz z Odrą.
- Myślisz, że po sobotnim występie będziesz miał większą szansę na grę?
- Moją ambicją jest gra od początku do końca. Nie lubię siedzieć na ławce, podobnie zresztą, jak wielu moich kolegów. Bycie rezerwowym i wchodzenie na końcówki spotkań to nie jest mój szczyt marzeń.
- A gdybyś tak w każdym meczu wchodził z ławki i w każdym asystował przy golu?
- Wolałbym grać od początku i asystować (śmiech).
Rozmawiał Dariusz Guzik
- Powiem szczerze, że miałem różne myśli. Nie traktowałem tego w kategoriach jakiejś kary, ale pomyślałem sobie, że mój czas w Cracovii, nie wiem, może się kończy.. W środku tygodnia zagrałem przecież mecz w Młodej Ekstraklasie i to przed tak ważnym spotkaniem z Polonią Bytom.
- Pojedynek w Bytomiu rozpocząłeś z ławki rezerwowych…
- Myślę, że nie czuję się tak źle, by w kolejnym meczu „grzać ławę”. W drugiej połowie doczekałem się jednak wejścia na murawę.
- Swoją obecność na boisku zaznaczyłeś asystą przy zwycięskiej bramce Bartosza Ślusarskiego…
- To cała drużyna zapracowała na tego gola. Przez długi czas odpieraliśmy ataki Polonii, która próbowała strzelić na 2:1. W końcówce, wespół z Alexem Suvorovem, udało nam się przeprowadzić fajną akcję, dośrodkowałem i zdobyliśmy bardzo ważną bramkę po pięknym uderzeniu głową Bartka.
- Polonia trochę napsuła wam krwi...
- W pierwszej połowie Polonia nie była zbyt groźna i nie spodziewałem się, że w drugiej ruszy i będzie miała aż tyle klarownych sytuacji. Mówi się, że szczęście sprzyja lepszym, wygraliśmy w Bytomiu 2:1 i teraz czekamy na jutrzejszy mecz z Odrą.
- Myślisz, że po sobotnim występie będziesz miał większą szansę na grę?
- Moją ambicją jest gra od początku do końca. Nie lubię siedzieć na ławce, podobnie zresztą, jak wielu moich kolegów. Bycie rezerwowym i wchodzenie na końcówki spotkań to nie jest mój szczyt marzeń.
- A gdybyś tak w każdym meczu wchodził z ławki i w każdym asystował przy golu?
- Wolałbym grać od początku i asystować (śmiech).
Rozmawiał Dariusz Guzik