Łukasz Merda: Postawiliśmy Wiśle trudne warunki

    12.05.2010
    Łukasz Merda: Postawiliśmy Wiśle trudne warunki
    Jestem wdzięczny kolegom za to, że udało nam się wyrównać, w co też wierzyliśmy do samego końca</i> - przyznaje bramkarz Cracovii, Łukasz Merda.
    - Jak oceniasz 181. Wielkie Derby Krakowa?
    - Był to ciężki mecz dla mnie jako bramkarza. W pierwszej połowie jeszcze coś robiłem, za to po przerwie właściwie nie robiłem nic. Puściłem bramkę, która po części obciąża moje konto. Jestem wdzięczny kolegom za to, że udało nam się wyrównać, w co też wierzyliśmy do samego końca. Dążyliśmy do stałych fragmentów gry, które były bardzo groźne i jeden z takich udało nam się wykorzystać.

    - Niewiele brakowało, a dodatkowo byłbyś wdzięczny Markowi Wasilukowi. Zabrakło mu naprawdę niewiele, by wybić piłkę po lobie Rafała Boguskiego...
    - Dokładnie. Ja pomagam obrońcom, obrońcy mnie. Markowi naprawdę niewiele brakowało, ale z tego co widziałem, gol był.

    - W 40. minucie meczu Arkadiusz Głowacki wpakował piłkę do siatki, ale gol nie został uznany. Co tam się stało?
    - Był faul. Sędzia już wcześniej zwracał na to uwagę. Bodajże Boguski wszedł do bramki, a następnie spychał mnie, abym nie mógł pójść na długi słupek. Popchnął mnie do przodu, sędzia zobaczył to i bramka strzelona przez Głowackiego padła już po gwizdku.

    - Wisła oddała bardzo mało celnych strzałów na twoją bramkę...
    - Dokładnie. Wydaje mi się, że Wisła grała tak, jak my jej pozwalaliśmy. A postawiliśmy naprawdę trudne warunki. Wisła nie rozwinęła w pełni skrzydeł, skutecznie ją szachowaliśmy. Widać, że miała z tym duży problem.

    Rozmawiał Dariusz Guzik