Łukasz Nawotczyński: Treningi musieliśmy poczuć w nogach

- W trakcie obozu mieliśmy praktycznie tylko jedno popołudnie wolne - po meczu z Tbilisi. Poza tym dniem trenowaliśmy dwa razy dziennie i to naprawdę solidnie. Było bardzo ciężko, ale w tym okresie to jest normalne i nikt się nie uskarżał. Nie były to treningi stricte piłkarskie - było dużo biegania i siłowni. Byłbym wręcz zaskoczony, gdyby któryś z kolegów powiedział, że nie jest zmęczony i nie czuje w nogach tych treningów - mówi o pierwszym obozie treningowym Cracovii obrońca Pasów.
- Przeżyłeś duży szok pogodowy po powrocie
do Polski?
- Powiedziałbym nawet,
że bardzo duży. W Hiszpanii temperatura oscylowała wokół 20 stopni Celsjusza,
kilka dni było tylko 2-3 stopnie mniej, a jak przylecieliśmy do Polski w nocy
było ponad 40 stopni mniej. Było to bardzo odczuwalne dla organizmu. Na
szczęście w Polsce mieliśmy zaplanowany tylko dwudniowy pobyt i przeziębienia
nikt z nas nie powinien złapać. Ja natomiast najczęściej łapię przeziębienia
jak jest ciepło, więc teraz mi nic nie grozi (śmiech). Mam nadzieję, że w
Turcji pogoda także dopisze i będziemy mogli szlifować formę w dobrych
warunkach.
- Czy trener Pasieka bardzo dał Wam w kość
na obozie?
- W trakcie obozu
mieliśmy praktycznie tylko jedno popołudnie wolne - po meczu z Tbilisi. Poza
tym dniem trenowaliśmy dwa razy dziennie i to naprawdę solidnie. Było bardzo
ciężko, ale w tym okresie to jest normalne i nikt się nie uskarżał. Nie były to
treningi stricte piłkarskie - było dużo biegania i siłowni. Na początku były to
dłuższe wysiłki na niższym tętnie, a potem krócej trwające, ale na wyższym
tętnie. Na siłowni najpierw trenowaliśmy z mniejszymi ciężarami, ale dłużej, by
z czasem popracować trochę nad dynamiką z większymi ciężarami, ale ćwiczenia
były krótsze i dynamiczniejsze. Byłbym wręcz zaskoczony, gdyby któryś z kolegów
powiedział, że nie jest zmęczony i nie czuje w nogach tych treningów.
- Jak byś ocenił Waszą postawę w meczach
sparingowych?
- Najlepiej wypadliśmy
w pierwszym meczu, co też pokazuje wynik. Należy wziąć pod uwagę na jakim
etapie przygotowań byliśmy. Już w Krakowie trenowaliśmy dwa razy dziennie pod
kątem zbudowania tak zwanej podbudowy tlenowej. Nacisk zajęć kładzie się wtedy
na stronę fizyczną. W tym czasie zawodnikom brakuje jeszcze dynamiki i
świeżości. Nie przygotowywaliśmy się też pod konkretny meczy, czy pod przeciwnika.
Nie należy w tym okresie przykładać zbyt dużej wagi do meczów sparingowych i
ich wyników. One są tylko przerywnikiem w ciężkiej i mozolnej pracy. Sądzę, że
w Turcji będzie już lepiej.
- Dynamo Kijów było faktycznie o tyle lepsze
od was?
- Fizycznie
prezentowali się o wiele lepiej od nas, byli bardziej dynamiczni. Może wynikało
to z innego etapu przygotowań. Tak, jak trener wspomniał: mieliśmy na początku
dwie okazje bramkowe i może gdybyśmy wykorzystali którąś z nich to mecz
potoczyłby się inaczej. Ale to tylko gdybanie. Należy też docenić klasę
przeciwnika, który kilka dni wcześniej pokonał Mistrza Węgier 5-0. Warto podkreślić
także ich skuteczność - w meczu z nami Ukraińcy z dziesięciu sytuacji
bramkowych wykorzystali aż siedem, a to często się nie zdarza. W tym spotkaniu
popełniliśmy kilka dziecinnych błędów, może wynikających ze zmęczenia, które przeciwnik
z łatwością wykorzystywał.
- Czy ten wynik nie pozostawi w Waszej
psychice jakiejś rysy?
- Nie, ja już na drugi
dzień wymazałem wynik z pamięci. Czułem w dniu meczu, że zmęczenie obciążeniami
treningowymi jest spore i będzie bardzo trudno o korzystny rezultat. W Turcji
już będzie inaczej, a co dopiero w lidze. Za dwa tygodnie będzie już bardzo
dobrze.
- Zaczynacie kolejny obóz. Nad czym
będziecie pracować w Belek?
- Teraz treningi będą
na pewno lżejsze. Wydaje mi się, że będziemy pracować nad dynamiką, szybkością
oraz taktyką i stałymi fragmentami gry. Powoli przychodzi czas na złapanie
świeżości. Do tej pory od trzech tygodni trenowaliśmy dwa razy dziennie, gdzie
zajęcia były bardzo intensywne i ciężkie. Teraz trener zmieni charakter zajęć i
stopień obciążeń, by całą nasza praca zaprocentowała w lidze. Powoli wkraczamy
w etap przygotowań do pierwszego meczu ligowego, który jest dla nas rzecz jasna
wyjątkowo istotny. Postaramy się tym razem wystartować bez falstartu.