Mariusz Sacha: Konkurencja jest duża

    07.10.2010
    Mariusz Sacha: Konkurencja jest duża
    - Czekałem na spotkanie z Arką Gdynia, ale kontuzja wyeliminowała mnie z udziału w nim. Atmosfera w trakcie tego pojedynku była świetna. Mam nadzieję, że podobnie będzie w sobotę w trakcie meczu z TSV – mówi pomocnik Cracovii, Mariusz Sacha.

    - Czekałem na spotkanie z Arką Gdynia, ale kontuzja wyeliminowała mnie z udziału w nim. Atmosfera w trakcie tego pojedynku była świetna. Mam nadzieję, że podobnie będzie w sobotę w trakcie meczu z TSV – mówi pomocnik Cracovii, Mariusz Sacha.

     

    - We wtorek wróciłeś do treningów z drużyną…

    - Zgadza się. Pauzowałem od spotkania z Lechią Gdańsk, w którym naderwałem mięsień płaszczkowaty (należy do grupy mięśni łydki – przyp.), ale od wtorku uczestniczę w treningach. Cały poprzedni tydzień przepracowałem na siłowni.

     

    - To chyba przyjemne uczucie wrócić do zespołu, który przerwał fatalną serię sześciu porażek, który w dwóch meczach zdobył cztery punkty, w dodatku, w obu zachowując czyste konto…

    - Trzy ostatnie mecze, bo jeszcze dochodzi do tego pucharowe zwycięstwo z GKP, pokazały, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Oby to znalazło potwierdzenie w następnych spotkaniach, również w tym najbliższym ligowym z Ruchem Chorzów. Jeżeli wygramy z „Niebieskimi”, zbliżymy się do nich na punkt.

     

    - Oglądałeś dwa ostatnie spotkania Cracovii z Arką Gdynia i KGHM Zagłębiem Lubin?

    - Tak, oczywiście. Cieszy przede wszystkim fakt, że zagraliśmy w nich na zero z tyłu. W Lubinie mieliśmy swoje sytuacje, ale nie udało się strzelić żadnego gola. Ważne jednak, że chłopaki przywieźli do Krakowa pierwszy wyjazdowy punkt.

     

    - Widać było różnicę w grze w porównaniu z tymi pierwszymi meczami ligowymi?

    - Uważam, że już wcześniej rozegraliśmy niezłe spotkania, zwłaszcza te na początku sezonu. Nie wiem, czy brakowało nam odrobiny szczęścia, czy koncentracji w najważniejszych momentach. To szczęście wreszcie uśmiechnęło się do nas, zwłaszcza w meczu z Arką Gdynia. Mówi się, że suma szczęścia równa się zero, więc myślę, że w najbliższych spotkaniach powinno go trochę być.

     

    - Wracasz do składu, lecz nie będzie łatwo wskoczyć ci do podstawowej jedenastki…

    - Konkurencja jest duża, ale uważam, że nie stoję na straconej pozycji. Zagrałem już w kilku spotkaniach tego sezonu, teraz przed nami towarzyski mecz z TSV, w którym będę chciał pokazać się trenerowi z dobrej strony. Zobaczymy, co będzie dalej.

     

    - To będzie twój debiut na nowym stadionie Cracovii..

    - Czekałem na spotkanie z Arką Gdynia, ale kontuzja wyeliminowała mnie z udziału w nim. Atmosfera w trakcie tego pojedynku była świetna. Mam nadzieję, że podobnie będzie w sobotę w trakcie meczu z TSV.

     

    Rozmawiał Dariusz Guzik

     

     

    CRACOVIA TO RÓWNIEŻ