Mateusz Klich: Udało się!

    29.05.2011
    Mateusz Klich: Udało się!
    - Trener jest autorem naszego sukcesu, ale wydaje mi się, że bez nas-piłkarzy też nie byłoby fajnie. Należą się podziękowania trenerowi, ale i gratulacje nam wszystkim. Wielu skreśliło nas stanowczo za wcześnie - mówi szczęśliwy pomocnik Cracovii, Mateusz Klich.

    - Trener jest autorem naszego sukcesu, ale wydaje mi się, że bez nas-piłkarzy też nie byłoby fajnie. Należą się podziękowania trenerowi, ale i gratulacje nam wszystkim. Wielu skreśliło nas stanowczo za wcześnie - mówi szczęśliwy pomocnik Cracovii, Mateusz Klich.

    - Nieczęsto w karierze piłkarza zdarza się taka sytuacja, by po przegranym meczu radość nie schodziła z twarzy wszystkich członków drużyny.

    - Zgadza się, ale utrzymaliśmy się w Ekstraklasie (ogromny uśmiech)! Każdy wie, jak było i ile mieliśmy punktów. Wszystko ułożyło się jednak pod nas i zostajemy w lidze!

    - Na każdym kroku powtarzaliście, że wierzycie, że będziecie walczyć do końca, ale czy był taki moment w rundzie wiosennej, kiedy pomyśleliście sobie „kurcze, chyba się nie uda"?

    - Nie, walczyliśmy do końca i do końca wierzyliśmy w utrzymanie. Zresztą nawet dziś w Bełchatowie było widać, że chcieliśmy doprowadzić do remisu, choć znaliśmy już wyniki meczów Arki i Polonii i wiedzieliśmy, że nie spadniemy. Chcieliśmy zdobyć punkty.

    - Który moment w rundzie wiosennej był kluczowy w perspektywie utrzymania?

    - Wydaje mi się, że każde zwycięstwo motywowało nas jeszcze bardziej do tego, aby się utrzymać. Przełom nastąpił chyba jednak w Bytomiu, kiedy to wygraliśmy z Polonią. Wtedy zbliżyliśmy się do rywali, a potem już poszło.

    - Do utrzymania wystarczyło dwadzieścia dziewięć punktów...

    - Zgadza się. Po górnej części tabeli widać, jak nasza liga była w tym sezonie wyrównana. Niewiele potrzeba było, by zostać mistrzem Polski.

    - Dobrym przykładem może być Śląsk Wrocław, który po siedmiu kolejkach miał o punkt więcej od was, a sezon zakończył z wicemistrzostwem...

    - No tak, ale my też jesteśmy przykładem tego, że mając fatalną rundę jesienną można się utrzymać. Może nie spokojnie, ale skutecznie. Kurcze, udało się! Ale jesteśmy szczęśliwi!

    - Po meczu dostaliście koszulki od przedstawicielki kibiców...

    - Tak, były na nich bardzo miłe słowa („Nikt nie wierzył, że się uda - Cracovia czyni cuda" oraz „Ważna jest walka...taktyka i mieć w kibicach 12. zawodnika. Dziękujemy" - przyp.).

    - Po końcowym gwizdku serdecznie podziękowaliście trenerowi Szatałowowi..

    - Trener jest autorem naszego sukcesu, ale wydaje mi się, że bez nas-piłkarzy też nie byłoby fajnie. Należą się podziękowania trenerowi, ale i gratulacje nam wszystkim. Wielu skreśliło nas stanowczo za wcześnie. Nie załamaliśmy się jednak i udowodniliśmy, że jesteśmy w stanie osiągnąć nasz cel.

    - Wielu twierdziło, że już spadliście do pierwszej ligi. Niektóre media, gdy otrzymałeś wraz z Łukaszem Mierzejewskim powołanie do reprezentacji informowały nawet o tym, że na zgrupowanie pojadą gracze spadkowicza z Ekstraklasy...

    - Niech się teraz ugryzą w język i dadzą sobie na chwilę spokój z komentowaniem.

    - Dla ciebie sezon jeszcze się nie kończy, bo jedziesz na zgrupowanie reprezentacji...

    - Fajnie jest jechać na kadrę jako zawodnik drużyny ekstraklasowej, a nie spadkowicza do pierwszej ligi. To duża ulga.

    Rozmawiał Dariusz Guzik

    CRACOVIA TO RÓWNIEŻ