Michał Goliński: Każdy mecz będzie spotkaniem o życie

    16.11.2010
    Michał Goliński: Każdy mecz będzie spotkaniem o życie
    - Zdajemy sobie sprawę z tego, że czeka nas teraz bardzo ciężki mecz w Białymstoku, bo zagramy z liderem. Niektóre spotkania pokazały jednak, że nie zawsze faworyt musi wygrywać – mówi Michał Goliński, który w poniedziałek trenował z pierwszym zespołem Cracovii po raz pierwszy od blisko trzech miesięcy.

    - Zdajemy sobie sprawę z tego, że czeka nas teraz bardzo ciężki mecz w Białymstoku, bo zagramy z liderem. Niektóre spotkania pokazały jednak, że nie zawsze faworyt musi wygrywać - mówi Michał Goliński, który w poniedziałek trenował z pierwszym zespołem Cracovii po raz pierwszy od blisko trzech miesięcy.

    - Jak traktowałeś ten blisko trzymiesięczny okres, który spędziłeś w zespole Młodej Cracovii?

    - Na pewno jako pewne doświadczenie, bo nigdy w życiu nie trenowałem w drużynie rezerw, ani Młodej Ekstraklasy. Trenowanie z tymi młodymi chłopakami czegoś mnie nauczyło. Cieszę się jednak, że otrzymałem szansę powrotu do zajęć z pierwszym zespołem. Na razie nie ma się co podniecać - trzeba wziąć się do roboty, bo wszyscy wiemy, jaka jest nasza sytuacja. Jeżeli tylko dostanę szansę gry, będę starał się ją wykorzystać.

    - Wracasz do drużyny w bardzo trudnym momencie...

    - Teraz każdy mecz będzie spotkaniem o życie. Potrzebne nam są punkty. Wracam do pierwszej drużyny po długiej przerwie, jest nowy trener, nowe zasady - trzeba się temu podporządkować i ciężko pracować na treningach.

    - Liczysz na występ jeszcze w tym roku? Zostały trzy mecze...

    - Nie wiem. Cieszę się z tego, że mogę znowu trenować w pierwszym zespole. A czy zagram? To już zależy od trenera i od tego, w jakiej będę dyspozycji. Sam nie mogę dokładnie powiedzieć, w jakiej jestem formie, bo - jakby nie było - trenowałem z drużyną Młodej Ekstraklasy, rozegrałem raptem kilka meczów. Ciężko mi powiedzieć, czy forma jest wysoka, czy może w ogóle jej nie ma.

    - Miałeś chwile zwątpienia? Pojawiały się myśli, że już nie wrócisz do pierwszego składu Cracovii, czy raczej towarzyszyła ci nadzieja?

    - Nadzieja była zawsze. Ciężko było przystosować się do Młodej Cracovii, zwłaszcza na początku. Odskocznia jest jednak duża, czy to na treningach, czy w meczach. Wierzyłem jednak w to, że czas, w którym zostanę dokooptowany do pierwszej drużyny jeszcze przyjdzie. Cieszę się, że w poniedziałek mogłem ponownie trenować z pierwszym zespołem.

    - Przyglądałeś się z boku wszystkim niepowodzeniem tego sezonu...

    - Nie chcę oceniać, bo od tego są inni ludzie. Mnie było tylko żal tych chłopaków. Gdy zabrakło szczęścia, to zawsze przegrywaliśmy o tę jedną bramkę. Ostatni mecz z Widzewem był do wygrania, ale potoczył się tak, a nie inaczej. Liczę, że od następnego spotkania szczęście będzie już z nami.

    - W szatni jest jeszcze nadzieja na utrzymanie?

    - Gdyby jej nie było, spotykalibyśmy się tylko na meczach ligowych. Każdy wie, że teraz potrzebny jest nam każdy punkt, tym bardziej, że drużyny przed nami wygrywają swoje mecze. Zdajemy sobie sprawę z tego, że czeka nas teraz bardzo ciężki mecz w Białymstoku, bo zagramy z liderem. Niektóre spotkania pokazały jednak, że nie zawsze faworyt musi wygrywać.

    - Jesteś jednym z najbardziej doświadczonych zawodników w drużynie...

    - Teraz musi się liczyć przede wszystkim zespół. Przechodziłem to już w Zagłębiu Lubin, gdzie nie mogliśmy wygrać pięciu, czy sześciu meczów, a mimo to skończyliśmy sezon na bardzo wysokim miejscu. Teraz dużo zależy od zespołu, od sztabu szkoleniowego - żeby to była jedność i żeby było ją widać na boisku. Doświadczenie może w tym pomóc - mamy w zespole jeszcze innych, bardzo doświadczonych zawodników. Musimy pokazać na boisku, że Cracovia to drużyna i że jest jeszcze wiara w to, że możemy się utrzymać.

    DG