Miloš Kosanović : Lubię siłowe treningi

- Lubię takie treningi siłowe, lubię taki „wycisk". To, co trenujemy tutaj jest trochę podobne do typowego, bałkańskiego przygotowania. Nie widzę w tym nic złego, żeby kłaść w treningu nacisk na siłę - mówi serbski obrońca Pasów.
- Przechodzicie teraz taki okres treningowy, za którym piłkarze zwykle
nie przepadają. Dwa treningi dziennie, dużo zajęć siłowych...
- Mówić szczerze: ja nie mam co robić, więc jeśli trenujemy dwa razy
dziennie, to jak dla mnie super. Wolę to niż cały dzień siedzieć w domu.
(śmiech)
- Specyfika treningów w okresie przygotowawczym jest jednak
zupełnie inna, niż tych w czasie rozgrywek ligowych. Patrząc na przygotowanie
do sezonu, jakie jest w Polsce i to, z jakim stykałeś się w Serbii - gdzie jest
ciężej?
- Ja lubię takie treningi siłowe, lubię taki „wycisk". To,
co trenujemy tutaj jest trochę podobne do typowego, bałkańskiego
przygotowania. Nie widzę w tym nic złego, żeby kłaść w treningu nacisk na siłę.
Zresztą w Serbii treningi są trochę cięższe, niż w Polsce. Przez pierwsze dwa
tygodnie trenuje się tam bez piłek: tylko siłownia i bieganie. Tutaj jest
wszystkiego po trochu. W Polsce dużą wagę przykłada się też do zdrowia
zawodnika i do innych aspektów, których na Bałkanach nie bierze się pod uwagę.
- Czyli preferujecie tam taki „rosyjski trening"...
- Tak, można tak powiedzieć. Rozmawiałem wczoraj z
Piotrkiem Polczakiem i on się właśnie mówił, że też mają w Tereku takie
treningi. Mówi, że masakra. (śmiech) Ja w każdym razie na nasze treningi w
Cracovii nie narzekam. Nie wiem, jak pozostali, ale ja to naprawdę lubię.
Zresztą nie ma to znaczenia, co kto lubi: kiedy trener każe, to wszyscy muszą
to robić i tyle.