Orest Lenczyk: Sytuacja jest pod kontrolą

- Oczywiście na tym etapie biorę pod uwagę to, że piłka w wielu przypadkach jeszcze „nie słucha”, ale z dnia na dzień widzimy postęp i liczymy na to, że będzie lepiej - mówi trener Cracovii, Orest Lenczyk. W weekend jego podopieczni rozegrali aż dwa sparingi na Cyprze.
- Niewiele brakowało, a zachowalibyście czyste konto w trzecim spotkaniu z rzędu…
- Bardziej liczyła się gra, zwłaszcza, że doszedł do nas jeszcze jeden zawodnik, którego testowaliśmy (Gheorghii Ovseannicov - przyp.). Zagraliśmy zapewne w takim składzie, w którym Cracovia już nigdy nie zagra. Zwracamy uwagę na taktykę i uważam, że jest postęp w tym elemencie, oceniam to na tle pierwszego zespołu Skonto Ryga. Uważam też, że wielu zawodników pokazało się z dobrej strony.
- Kto na przykład?
- Absolutnie w tym meczu wyróżniał się Sasin, dobrze zagrał też choćby: Suvorov, Szeliga, Moskała.
- Tu dodajmy, Moskała wystąpił na lewej obronie…
- Z uwagi na fakt, że testowaliśmy napastnika z Mołdawii i jednocześnie znaliśmy uniwersalne możliwości Tomka, postanowiliśmy przesunąć go na lewą obronę. Dawał sobie radę.
- Na tyle, by w przyszłości był ewentualną alternatywą na tej pozycji?
- Powtarzam jeszcze raz: by to skład kombinowany, w którym udało się tak poustawiać zawodników, że byliśmy w stanie prowadzić równorzędną walkę z dobrą drużyną, jaką jest Skonto.
- Jak oceni pan występ testowanego zawodnika?
- Można powiedzieć, że jest takim sprytnym piłkarzem. Oczywiście szwankowało zgranie z zespołem, ale tak musiało być. Zagrał tak, że zostawiamy go z nami na obozie. Jak długo? Tego nie wiem.
- Wczoraj odnieśliście pierwszą porażkę na Cyprze…
- Tak, ale ponieważ stwarzaliśmy sobie sytuacje, zwłaszcza w pierwszej połowie, można powiedzieć, że byliśmy równorzędnym partnerem dla Skonto. Jedyną bramkę straciliśmy po stałym fragmencie gry, po rzucie rożnym.
- W sobotę, w teoretycznie silniejszym składzie, pokonaliście Slovan Liberec 2:0…
- Ten mecz oceniam pozytywnie, tym bardziej, że graliśmy z zespołem zbliżonym do takiego, który nas interesuje. Uważam, że pomimo absencji Marcina Cabaja, czy Arka Barana zagraliśmy dobre zawody, a te dwie bramki były efektem naszej mądrej gry. Trzeba jednak przyznać, że mieliśmy też dwie, trzy sytuacje w obronie, które były naszymi prezentami dla przeciwnika. Musimy na to zwrócić uwagę. Oczywiście na tym etapie biorę pod uwagę to, że piłka w wielu przypadkach jeszcze „nie słucha”, ale z dnia na dzień widzimy postęp i liczymy na to, że będzie lepiej.
- W spotkaniu ze Slovanem Liberec pierwszego gola dla „Pasów” zdobył Aleksandr Suvorov…
- Mógł rozegrać tę piłkę, ale podjął decyzję o oddaniu strzału i ten strzał był zaskakujący dla przeciwnika. Uderzył z około dwudziestu metrów.
- Jak przedstawia się sytuacja zdrowotna w drużynie?
- Tymi, którzy mają drobne urazy zajmuje się doktor Wielkoszyński. A ponieważ pierwszy mecz ligowy gramy już za dwa tygodnie, nie dopuszczamy do tego, aby doszło do pogłębienia się jakiejkolwiek kontuzji. Można powiedzieć, że sytuacja jest pod kontrolą.
- Jakie plany na dziś?
- Mamy dzień wolny. Jedziemy zwiedzać Paphos, bo są tu zabytki jeszcze z czasów starożytnych. To będzie taka dwu-, trzygodzinna wycieczka.
- We wtorek dwa treningi?
- Tak. W pierwszym zwrócimy uwagę na technikę, w drugim na taktykę. W środę zagramy kolejny sparing, ale jeszcze nie wiemy, czy z FC Paphos, czy z drużyną ormiańską (Cypryjczycy są w trakcie sezonu, ostatnio zmieniono w zespole trenera -przyp.).
Rozmawiał Dariusz Guzik