PKO BP Ekstraklasa: Bez goli na inaugurację roku
Pierwszy mecz o stawkę w 2025 roku za nami. Na inaugurację rundy wiosennej Cracovia zremisowała przy Kałuży 0:0 z Rakowem Częstochowa, notując drugie z rzędu czyste konto.
„Śmigło” centymetry od szczęścia
Przerwa zimowa w rozgrywkach Ekstraklasy wreszcie się skończyła i po blisko dwóch miesiącach znów mogliśmy się spotkać na Ziemi Świętej przy Kałuży, którą Pasiacy na mecz z Rakowem wypełnili bardzo szczelnie, oczekując dobrego meczu. Wskazywała na to pozycja obu drużyn w tabeli, bo było to spotkanie bardzo ważne w kontekście ułożenie w górnej części tabeli naszej elity.
Przed meczem Dawid Kroczek i Marek Papszun nie szczędzili sobie wielu słów sympatii i szacunku i właśnie ten wzajemny respekt było widać w zasadzie od pierwszej minuty. Oba zespoły zostawiały sobie bardzo mało miejsca, szukając swoich momentów na zaskoczenie rywala. Raków szans poszukiwał głównie w zagraniach za linię obrony, z którymi jednak bardzo dobrze radzili sobie Virgil Ghita i Sebastian Madejski.
Pasy z kolei mocno pracowały wysokim pressingiem, co przynosiło skutek w postaci kilkukrotnego odbioru piłki na połowie Medalików. Najbliżej gola byliśmy jednak w samej końcówce pierwszej połowy. Właśnie w odbiorze bardzo dobrze popracował Benjamin Kallman, przejmując piłkę przed polem karnym Rakowa i momentalnie wjeżdżając w szesnastkę. Fin zagrał w okolice 11. metra, gdzie był powracający po ponad roku przerwy Kacper Śmiglewski. „Śmigło” opanował to podanie i szukał strzału przy dalszym słupku, piłka po drodze trafiła jeszcze w nogę jednego z obrońców i ostatecznie przeleciała tuż obok słupka. Goli przed przerwą więc nie uświadczyliśmy.
Było blisko, ale nie wpadło
Druga połowa była bliźniaczo podobna do tego, jak wyglądał obraz gry przed zmianą stron. Tym razem jednak oba zespoły były w stanie wyklarować sobie więcej sytuacji, angażując obu golkiperów. Kilka razy wykazać musiał się Sebastian Madejski, broniąc mocne strzały z okolicy pola karnego. Jedna interwencja była wyjątkowo ofiarna, bo nasz bramkarz przecinając ostre dośrodkowanie wylądował na słupku własnej bramki. Wyglądało to boleśnie, „Seba” nie dał jednak nic po sobie poznać, będąc pewnym punktem naszej drużyny do końca spotkania.
Cracovia blisko celu była chociażby po strzale głową Virgila Ghity czy próbie AJdina Hasicia z rzutu wolnego, w obu przypadkach piłka lądowała jednak tylko na górnej siatce. Wprowadzony po przerwie Mick van Buren także dał bardzo pozytywny impuls i mógł przesądzić o wyniku w samej końcówce. Dobrze ruszył do prostopadłego podania Mikkela Maigaarda, ale jego płaski strzał odbił skutecznie Trelowski.
Goli w tym meczu nie oglądaliśmy, tym samym Pasy zaliczyły drugi remis i drugie czyste konto z rzędu. Rywalizacja ligowa oczywiście trwa dalej, już w najbliższą niedzielę czeka nas kolejne ważne tym spotkanie, tym razem na wyjeździe z Widzewem Łódź.
PKO BP Ekstraklasa | 19. kolejka
Cracovia 0:0 (0:0) Raków Częstochowa
kartki: Brunes, Berggren
---
Cracovia: Madejski, Olafsson, Jugas, Hoskonen, Ghita, Kakabadze ©, Maigaard, Sokołowski (79’ Al-Ammari), Hasić, Śmiglewski (57’ van Buren), Kallman
ławka rezerwowych: Ravas, Wójcik, Janasik, Skovgaard, Biedrzycki, Bzdyl, Rózga
trener: Dawid Kroczek
---
Raków: Trelowski, Svarnas, Rodin, Barath, Jean Carlos (79’ Plavsić), Koczerchin, Berggren, Tudor ©, Amorim (57’ Diaz), Lopez (79’ Rocha), Brunes
ławka rezerwowych: Kuciak, Arsenić, Drachal, Lederman, Mosór, Seck
trener: Marek Papszun
---
sędzia: Łukasz Kuźma
frewkencja: 12 704