Przedstawiamy rywala: TERMALICA BRUK-BET NIECIECZA KS

    24.10.2012
    Przedstawiamy rywala: TERMALICA BRUK-BET NIECIECZA KS
    Oto przedstawienie naszego dzisiejszego rywala.

    Początki klubu sportowego w niewielkiej wiosce o nazwie Nieciecza sięgają roku 1922, kiedy to - nazywając rzeczy po imieniu - zaczęto tam po prostu grać w piłkę. Pierwszym boiskiem dla piłkarzy z Niecieczy były, jak w większości przypadków, miejscowe Błonie. Kronikarze klubowi twierdzą, że drużyna z Niecieczy była jedną z pierwszych powstałych w okolicy - między innymi wyprzedziła ona powstanie zespołu w Żabnie. W Żabnie być może inaczej sprawy widzą, gdyż Polan datuje swoje powstanie na rok 1917, jednak pomińmy rozbieżne opinie zawsze nierozerwalnie związane z tego typu sąsiedzką rywalizacją.

    Co warte odnotowania, to fakt, że „zinstytucjonalizowane" struktury klub z Niecieczy uzyskał dopiero po wojnie. Do roku 1945 klub z tej miejscowości nie uczestniczył w żadnych oficjalnych rozgrywkach - po formalnym założeniu w 1946 roku Ludowego Zespołu Sportowego Nieciecza piłkarze zaczęli brać udział w zawodach mistrzowskich. W roku 1947 wygospodarowano też miejsce na nowe boisko - dotychczasowe na błoniu, często zalewane przez Dunajec, przestało być użyteczne. W latach pięćdziesiątych Nieciecza awansowała po raz pierwszy do klasy okręgowej.

    W ówczesnych czasach „wielkie kariery" drużyn wiejskich, bądź też wywodzących się z małych miejscowości nie były zbyt częstym zjawiskiem, więc w PRL-u zespół nie zawędrował wyżej, niż do klasy okręgowej. Pod koniec lat siedemdziesiątych zainteresowanie sportem w Niecieczy znacznie osłabło i drużyna na jakiś czas przestała istnieć. Zespół został reaktywowany i zarejestrowany po raz pierwszy w roku 1983. Nieciecza zaczęła swoje występy od nowa, czyli od C-klasy. Szybko przyszły jednak awanse: najpierw do B-klasy, a następnie do A-klasy. Pod koniec lat osiemdziesiątych drużyna awansowała ponownie do „okręgówki".

    Wydawać by się mogło, że Nieciecza - wioska zamieszkała przez około 700 mieszkańców - tak jak rzesze podobnych miejscowości zadowoli się oglądaniem spotkań na tym, bądź, zbliżonym poziomie. Wkrótce zapoczątkowane zostały jednak wydarzenia, o których kibice piłki nożnej w Niecieczy zapewne nigdy nawet nie śnili, a wszystko za sprawą miejscowej firmy Bruk-Bet. To powstałe w 1984 roku przedsiębiorstwo na przestrzeni kolejnych 20 lat swej działalności stało się potentatem w produkcji kostki brukowej, a jego założyciel i właściciel - Krzysztof Witkowski - postanowił, że za zarobione pieniądze zapewni swoim krajanom piłkę na ligowym poziomie.

    W 2004 roku Nieciecza zamieniła w swej nazwie LZS na LKS - Ludowy Klub Sportowy, a rok później nazwa oficjalna brzmiała już LKS Bruk-Bet Nieciecza. Inwestujący w zespół przedsiębiorca i jego żona, która została oficjalnie prezesem klubu, szybko zaczęli odnosić sukcesy: w 2004 roku awans do ligi okręgowej, w 2006 awans do piątej ligi, a następnie cztery awanse z rzędu! Jesienią 2010 roku Nieciecza zameldowała się na zapleczu Ekstraklasy już pod nazwą Bruk-Bet Nieciecza, zaś od tamtego momentu oficjalna nazwa drużyny brzmi: Termalica Bruk-Bet Nieciecza KS.

    Pomimo zmieniającej się nazwy niezmienna pozostaje filozofia futbolu, wyznawana w tej małej miejscowości nieopodal Żabna. Piłkarze w Niecieczy zarabiają naprawdę sporo, jak na warunki pierwszej ligi i mają komfort, jeśli chodzi o aspekty czysto sportowe, bo też i organizacja w Termalice jest bez zarzutu. Trudno bywa jednak o przełamanie bariery psychologicznej u piłkarzy występujących wcześniej w takich klubach, jak Cracovia, Wisła Kraków, Lechia Gdańsk, czy Polonia Warszawa - bariery, która pojawia się już wówczas, gdy po raz pierwszy podróżują do Niecieczy. Opuszczając Tarnów, kierują się na północ, do czterotysięcznym Żabna, gdzie skręcają w ulicę wiodącą poprzez pola do oddalonej o kilka kilometrów wioski. Nad ową wioską góruje okazała fabryka Bruk-Betu, a niedaleko stoi stadion klubu. Choć stadion ten jest sukcesywnie przebudowywany i powiększany - obecnie ma pojemność 2262 widzów - to jednak stoi on pośrodku pól kukurydzy, czego nie jest w stanie zmienić nawet szeroki parking wybrukowany miejscową kostką. Dla wielu piłkarzy, którzy dotąd grali na stadionach Ekstraklasy, w wielkich miastach pełnych życia i rozrywek ten widok jest szokujący. Jeśli podejmą jednak decyzję, by grać właśnie tutaj - na prowincji - zwykle nie żałują swego wyboru. Specyfika Niecieczy to jedno, ale wiele klubów na szczeblu pierwszej ligi, a zapewne również i kilka w Ekstraklasie, mogłoby jedynie marzyć o warunkach (boisko, obiekty treningowe, zaplecze klubowe) i komforcie pracy, jaki oferuje Termalica.

    Warunek jaki stawia klub z Niecieczy dla takich śmiałków jest w zasadzie tylko jeden: miejscowa społeczność ma być z nich dumna, kiedy kolejne kluby z wielkich miast wyjeżdżać będą z wioski bez punktów. A trzeba przyznać, że z Termalicą identyfikuje się coraz więcej ludzi - na jej mecze zjeżdżają kibice nie tylko z pobliskiego Żabna, ale i z Dąbrowy Tarnowskiej, czy z samego Tarnowa. Na mecze „Słoników" - drużyna jest tak nazywana za sprawą loga firmy Bruk-Bet, na którym widnieje słoń - przychodzi zwykle od 1000 do 1500 widzów, a więc nawet dwukrotnie więcej, niż liczy sobie cała populacja Niecieczy.

    Na warunki, jakie oferuje klub prezes Witkowskiej przystało wielu zawodników, którzy śmiało mogliby występować nadal na boiskach Ekstraklasy, jak choćby bardzo ofensywnie usposobiony obrońca Dariusz Jarecki, czy znakomity napastnik Emil Drozdowicz. W gronie zawodników Niecieczy znajdziemy również dobrych znajomych z ulicy Kałuży: Karola Piątka, Łukasza Szczoczarza i ulubieńca kibiców Cracovii, Dariusza Pawlusińskiego, który w biało-czerwonych barwach rozegrał prawie 150 spotkań. Co ciekawe, wszyscy ci zawodnicy zostali sprowadzenie do Krakowa przez... trenera Wojciecha Stawowego.

    O tym, czy przepis na piłkę dla Niecieczy jest udany świadczą osiągane wyniki - niejeden znaczący klub doznawał srogiego zawodu w starciu z tym zespołem. Apetyt rośnie natomiast w miarę jedzenia i od zeszłego, wyjątkowo udanego dla Niecieczy sezonu, coraz więcej mówi się w jej kontekście o awansie do Ekstraklasy. Do realizacji tego celu w zeszłym sezonie zatrudniony został twórca sukcesów Groclinu Grodzisk Wielkopolski, słowacki trener Duśan Radolsky. W tym sezonie szkoleniowcem zespołu jest natomiast dobrze znany krakowskim kibicom Kazimierz Moskal - były zawodnik i trener Wisły Kraków.

    Środowy mecz Cracovii z Niecieczą będzie pierwszym ligowym spotkaniem obu zespołów. Można spodziewać się, że „starcie na szczycie", a zarazem derby Małopolski przyciągną na stadion spore rzesze kibiców. Oba zespoły walczą o najwyższe cele i liczą na punkty, które pozwolą im gonić „czarnego konia" rozgrywek - Flotę Świnoujście. To może być otwarte i bardzo interesującego widowisko - oby takie właśnie było, przynosząc jednak końcowy sukces drużynie Cracovii.