Przemysław Kulig: Myślę, że to była piękna bramka

Strzelił gola, stanął między słupkami i niewiele brakowało, a miałby też asystę. - Prowadziliśmy otwartą grę z Wisłą, z Mistrzem Polski. Wyglądaliśmy bardzo dobrze na tle tego zespołu - powiedział po meczu Przemysław Kulig.
- W meczu z Wisłą zdobyłeś gola…
- Chciałem pokazać dobitnie wszystkim, że w życiu nie ma przypadku. Systematycznie po treningach zostaję i trenuję główki, czy wrzutki. Uważam, że tylko ciężką pracą można coś osiagnąć.
- Ale opowiedz coś o tej sytuacji...
- Arek Baran zagrał mi piłkę, a ja widziałem kątem oka, że bramkarz nieco wyszedł do przodu. Uderzyłem głową nad nim. Myślę, że to była piękna bramka.
- Ten gol nie dał Cracovii nawet remisu...
- Myślę, że zasłużyliśmy przynajmniej na jeden punkt. Nie można popełniać takich błędów, jakie popełniliśmy przy straconych bramkach. Nie musimy się jednak martwić, bo naprawdę z podniesioną głową możemy przejść się na spacer na Rynek. Prowadziliśmy otwartą grę z Wisłą, z Mistrzem Polski. Wyglądaliśmy bardzo dobrze na tle tego zespołu.
- W samej końcówce spotkania precyzyjnie dośrodkowałeś w pole karne, ale Dariusz Pawlusiński pomylił się minimalnie. Mogło być 2:2…
- Byłem szczęśliwy, gdy wrzucałem tę piłkę, bo byłem pewien, że Darek strzeli gola. Nie strzelił, bo taka jest piłka. Trudno. Wygrywamy razem i przegrywamy razem. Nie mamy się czego wstydzić.
- W doliczonym czasie gry Marcin Cabaj ujrzał czerwony kartonik, a jego miejsce w bramce zająłeś ty…
- Sam wziąłem bluzę bramkarską. To była sama końcówka, a ktoś musiał wejść do bramki.
- Broniłeś kiedyś?
- Broniłem półtora roku, ale nie pamiętam, w jakiej drużynie. To było dawno temu, gdy byłem jeszcze juniorem. Miałem być bramkarzem.
- To dlaczego nie zostałeś?
- Wspólnie z moim tatą i wujkiem, który był bramkarzem stwierdziliśmy, że chyba jestem za niski i postanowiłem grać w polu. Na początku grałem jako napastnik, ale potem zostałem obrońcą.
Rozmawiał Dariusz Guzik