Radosław Matusiak: Początek jest niezły

  • Wywiady
09.09.2009
Radosław Matusiak: Początek jest niezły
- Ciężko mówić o faworytach, gdy w tej lidze każdy może wygrać z każdym. Przegrywa Lech, nie wygrywa Legia, a wiceliderem jest Ruch. Porobiło się ciekawie - mówi napastnik Cracovii, Radosław Matusiak.

- Ciężko mówić o faworytach, gdy w tej lidze każdy może wygrać z każdym. Przegrywa Lech, nie wygrywa Legia, a wiceliderem jest Ruch. Porobiło się ciekawie - mówi napastnik Cracovii, Radosław Matusiak.

- Wydawało się, że będziesz tworzył świetny duet napastników z Bartoszem Ślusarskim, tymczasem wobec jego kontuzji trzeba będzie grać bez niego...
- Szkoda Bartka, bo to bardzo dobry zawodnik, przydatny dla drużyny. W meczu z Lechem prezentował się dobrze, jednak będziemy musieli sobie radzić bez niego. Takie jest życie. Mam nadzieję, że szybko wyleczy kontuzję.

- Odpowiedzialność za strzelanie bramek spadła więc w dużej mierze na ciebie...
- Pewnie tak. Gramy jednym napastnikiem, a to on przeważnie powinien te bramki strzelać. Będę się starał robić to jak najlepiej, natomiast myślę, że Darek Pawlusiński, czy Michał Goliński też są w stanie zdobywać gole.

- Jak na razie radzisz sobie przynajmniej dobrze. W trzech meczach (w tym w sparingu ze Śląskiem Wrocław – przyp.) strzeliłeś dwie bramki i miałeś duży udział przy trzecim golu...
- Początek jest niezły, zobaczymy jak to będzie wyglądało dalej. Najważniejsze są punkty drużyny. Jeżeli moje bramki będą je dawały, będzie bardzo fajnie. Jeżeli nie będę strzelał, a zespół będzie wygrywał, też będzie dobrze.

- Czy w czasie zgrupowania w Spale wykreowali się twoi młodzi następcy, albo inaczej – zastępcy?
- Dwóch grało w sparingu, ocena należy do trenera. Młodzi zawodnicy to naturalne następstwo. Deptają po piętach starszym i tak powinno być. Ja kiedyś też byłem młody. Taka jest kolej rzeczy.

- Przychodząc do Cracovii mówiłeś, że do optymalnej formy czegoś jeszcze ci brakuje. Jak to wygląda obecnie?
- Przede wszystkim brakowało mi rytmu meczowego. Zagrałem tylko jeden cały mecz z ŁKS-em (w Widzewie Łódź – przyp.), a wcześniej nie grałem bardzo, bardzo długo. Z tego względu moja forma meczowa nie jest najwyższa, aczkolwiek myślę, że po tych dwóch, trzech spotkaniach zbliżam się do niej.

- Zgrupowanie pomogło?
- Na pewno, taki był cel. Popracowaliśmy trochę nad przygotowaniem fizycznym, trochę nad zgraniem zespołu. Takie zgrupowania są potrzebne.

- W sobotnim spotkaniu z Arką zagracie w roli faworyta...
- Ciężko mówić o faworytach, gdy w tej lidze każdy może wygrać z każdym. Przegrywa Lech, nie wygrywa Legia, a wiceliderem jest Ruch. Porobiło się ciekawie. Arka na pewno nie otworzy się, zagra defensywnie i ciężko będzie strzelić jej bramkę. Jeżeli szybko zdobędziemy gola, będzie łatwiej.

Rozmawiał Dariusz Guzik