Saidi Ntibazonkiza: Przed nami jeszcze pięć finałów

    09.05.2011
    Saidi Ntibazonkiza: Przed nami jeszcze pięć finałów
    - Mam nadzieję, że do Bytomia pojedzie wielu naszych kibiców. Ich obecność z pewnością będzie dla nas motywacją - mówi przed wtorkowym pojedynkiem z Polonią pomocnik Cracovii, Saidi Ntibazonkiza.

    - Mam nadzieję, że do Bytomia pojedzie wielu naszych kibiców. Ich obecność z pewnością będzie dla nas motywacją - mówi przed wtorkowym pojedynkiem z Polonią pomocnik Cracovii, Saidi Ntibazonkiza.

    - Jeden z sześciu finałów - jak nazwałeś mecze, które zostały wam do rozegrania w tym sezonie - jest już za wami. Nie było knock-downu...

    - Zgadza się, ale przed nami jeszcze pięć kolejnych takich finałów. Teraz najważniejszym dla nas pojedynkiem będzie wtorkowe spotkanie z Polonią Bytom. Jeśli je wygramy, otworzymy sobie szerzej drzwi do utrzymania w Ekstraklasie. Jeśli jednak przegramy, nie będzie dobrze.

    - Aby wygrać w Bytomiu, będziecie musieli zagrać przynajmniej tak jak przeciwko Polonii Warszawa...

    - Być może nawet lepiej! Wygraliśmy z warszawiakami 3:1, ale mieliśmy dużo więcej klarownych sytuacji. Dobrze, że strzeliliśmy wcześniej gole. Musimy w każdym meczu strzelać szybko bramkę, a najlepiej dwie. Bo gdy prowadzi się 1:0, wcale nie gra się łatwo.

    - Ty zmarnowałeś jedną z okazji. W pierwszej połowie zagrywał ci Bartłomiej Dudzic, miałeś przed sobą jedynie bramkarza i...?

    - To była dobra szansa, ale piłka źle mi się podbiła tuż przed stopą.

    - Kilka minut później przewróciłeś się w polu karnym, ale sędzia nie wskazał na wapno, a zamiast tego pokazał ci żółtą kartkę za symulowanie...

    -  Według mnie był rzut karny, bo był kontakt z zawodnikiem Polonii. Sędzia zadecydował jednak inaczej.

    - Nie żałujesz żółtej kartki?

    - Oczywiście, że żałuję. Mam teraz trzy na koncie i muszę uważać, bo jeśli dostanę czwartą, będę musiał pauzować jeden mecz.

    - Jak zareagowałeś na słowa trenera, który stwierdził kilka dni przed meczem, że nie zagrasz na szpicy, bo twoje miejsce na boisku jest na boku pomocy?

    - Dla mnie to żaden problem. Mogę grać również na skrzydle. Trener decyduje, gdzie gram.

    - A gdzie czujesz się lepiej?

    - Obojętne, dla mnie gra w ataku, czy na boku pomocy nie jest żadnym problemem.

    - Podobał ci się gol Alexa Suvorova?

    - Tak, był niesamowity.

    - Zrobiłbyś to samo co on w tej sytuacji?

    - Najważniejsze w takiej sytuacji jest pomyśleć o takim wykonaniu. Alex to zrobił i zdobył wspaniałą bramkę. Być może ja zrobiłbym to samo? Ważne jednak, że podwyższyliśmy wtedy na 2:0.

    - Pomyśleć to raz, ale trzeba jeszcze być na tyle odważnym, by to uczynić...

    - Zgadza się. Zobaczył wysuniętego bramkarza i udało mu się zmieścić piłkę w siatce.

    - Zgodzisz się z tym, że był to najważniejszy gol sobotniego meczu?

    - Każda bramka była równie ważna. Po przerwie Polonia strzeliła gola, zrobiło się 2:1, dlatego też bramka na 3:1 była dla nas niezwykle istotna.

    - We wtorek gracie z Polonią. W tym sezonie na wyjeździe jeszcze nie wygraliście...

    - Mam nadzieję, że do Bytomia pojedzie wielu naszych kibiców. Ich obecność z pewnością będzie dla nas motywacją.

    Rozmawiał Dariusz Guzik