Sławomir Olszewski: Kibice są tu fantastyczni
01.07.2010

Wczoraj Sławomir Olszewski po raz ostatni jako bramkarz Cracovii pojawił się na terenie Klubu. Tym samym zakończyła się jego siedmioletnia przygoda z „Pasami”. <i>- To były bardzo miłe chwile</i> - wspomina.
- Twoja siedmioletnia przygoda z Cracovią dobiegła końca. Jak będziesz ją wspominał?
- Nie wiem, nie zastanawiałem się jeszcze nad tym. Na pewno za kilka lat będę bliżej odpowiedzi (śmiech). Czułem tu się bardzo dobrze, choć ostatnio prawie w ogóle nie grałem.
- Gdy przychodziłeś do Cracovii, drużyna była beniaminkiem ówczesnej drugiej ligi. Byłeś jednym z pierwszych zawodników o głośnym nazwisku…
- To były bardzo miłe chwile, gdy wzmacniałem drużynę, która po udanym sezonie awansowała do Ekstraklasy. Mieliśmy wtedy naprawdę dobry zespół, który zasłużył na grę w elicie.
- Twój wiek, nazwisko i doświadczenie sprawiały, że niemal od początku byłeś jednym z autorytetów w drużynie…
- No tak, po chwili przyszedł także Kaziu Węgrzyn, więc było nas dwóch. Mam nadzieję, że choć trochę przyczyniliśmy się do tego pamiętnego awansu.
- W ostatnich sezonach grałeś niewiele. Gdy trenerem był Orest Lenczyk, pełniłeś nieformalną funkcję trenera bramkarzy…
- Trenera to za dużo powiedziane, ale faktycznie szliśmy w tym kierunku. Rozpocząłem kursy na trenera bramkarzy. Zobaczymy, jak to się dalej potoczy.
- To jest coś, co chciałbyś robić w przyszłości?
- Podoba mi się trenowanie bramkarzy i będę chciał to robić. Na dzień dzisiejszy jestem jednak wciąż sprawny fizycznie i na pewno chciałbym jeszcze pograć. Może pociągnę rok, a może dwa. Zobaczymy, na ile mi zdrowie pozwoli.
- Masz jakieś propozycje z innych klubów?
- Wszystko jest już niemal dograne, ale na razie nie chciałbym zdradzać, gdzie będę występował.
- Nie będzie ci brakowało kibiców „Pasów”?
- Oj, będzie. Na pewno. Są w czołówce kibiców w Polsce i nie raz, nie dwa sprawiali, że nasze mecze wyglądały kapitalnie. Są fantastyczni.
Rozmawiał Dariusz Guzik
Sławku, dziękujemy za tak długie reprezentowanie barw naszego Klubu i życzymy Ci sukcesów w dalszej karierze piłkarskiej i trenerskiej!
- Nie wiem, nie zastanawiałem się jeszcze nad tym. Na pewno za kilka lat będę bliżej odpowiedzi (śmiech). Czułem tu się bardzo dobrze, choć ostatnio prawie w ogóle nie grałem.
- Gdy przychodziłeś do Cracovii, drużyna była beniaminkiem ówczesnej drugiej ligi. Byłeś jednym z pierwszych zawodników o głośnym nazwisku…
- To były bardzo miłe chwile, gdy wzmacniałem drużynę, która po udanym sezonie awansowała do Ekstraklasy. Mieliśmy wtedy naprawdę dobry zespół, który zasłużył na grę w elicie.
- Twój wiek, nazwisko i doświadczenie sprawiały, że niemal od początku byłeś jednym z autorytetów w drużynie…
- No tak, po chwili przyszedł także Kaziu Węgrzyn, więc było nas dwóch. Mam nadzieję, że choć trochę przyczyniliśmy się do tego pamiętnego awansu.
- W ostatnich sezonach grałeś niewiele. Gdy trenerem był Orest Lenczyk, pełniłeś nieformalną funkcję trenera bramkarzy…
- Trenera to za dużo powiedziane, ale faktycznie szliśmy w tym kierunku. Rozpocząłem kursy na trenera bramkarzy. Zobaczymy, jak to się dalej potoczy.
- To jest coś, co chciałbyś robić w przyszłości?
- Podoba mi się trenowanie bramkarzy i będę chciał to robić. Na dzień dzisiejszy jestem jednak wciąż sprawny fizycznie i na pewno chciałbym jeszcze pograć. Może pociągnę rok, a może dwa. Zobaczymy, na ile mi zdrowie pozwoli.
- Masz jakieś propozycje z innych klubów?
- Wszystko jest już niemal dograne, ale na razie nie chciałbym zdradzać, gdzie będę występował.
- Nie będzie ci brakowało kibiców „Pasów”?
- Oj, będzie. Na pewno. Są w czołówce kibiców w Polsce i nie raz, nie dwa sprawiali, że nasze mecze wyglądały kapitalnie. Są fantastyczni.
Rozmawiał Dariusz Guzik
Sławku, dziękujemy za tak długie reprezentowanie barw naszego Klubu i życzymy Ci sukcesów w dalszej karierze piłkarskiej i trenerskiej!