Trener Szatałow przed meczem z Lechem
Na początku spotkania z dziennikarzami pierwsze padło pytanie na temat zawodników, którzy w dniu dzisiejszym nie uczestniczyli w treningu. To: Alexandr Suvorov i Saidi Ntibazonkiza. - Alex wczoraj dostał mocno w mięsień. Podobnie jest z Saidim. Nasi lekarze obiecują, że do piątku wrócą do treningów - wyjaśnia trener Szatałow.
W pierwszych meczach, bądź nie grali, bądź mieli mało czasu na pokazanie swoich umiejętności zawodnicy pozyskani w przerwie zimowej: Aleksejs Višƞakovs, Vladimir Boljević i Pavol Masaryk. Czy trener Szatałow bierze ich pod uwagę w najbliższym spotkaniu? - Braliśmy tych zawodników po to aby grali. Na grę w pierwszym składzie trzeba zasłużyć na treningach i być lepszym niż koledzy. Przyjdzie na nich czas. Każdy z nich jest kandydatem do gry i każdy z nich może zagrać z Lechem. Mnie interesuje to co zawodnik pokazuje na treningach, a nie ile ma kontraktu, ile zarabia czy jakiej jest narodowości - informuje szkoleniowiec.
W ostatnim czasie kontuzji nabawiło się dwóch obrońców Cracovii - Vule Trivunović i Miloš Kosanović. Jak wygląda dziś sytuacja naszych defensorów? - Nie możemy zgrać obrony do końca, bo za każdym razem skład się zmienia. Trivunovič już zaczął rehabilitację i wróci do nas po dwóch meczach. Wygląda na to, że będę mógł brać pod uwagę na mecz z Lechem Kosanovicia - wyjaśnia trener Pasów.
Czy Szatałow jest zaskoczony świetnymi występami bramkarza swojej drużyny, Wojciecha Kaczmarka? - Pozycja bramkarza to inna praca, sport bardziej indywidualny. Znałem tego zawodnika i po to go do Cracovii ściągałem. Wiedziałem, że będzie dobrze bronił - zapewnia trener.
A jak szkoleniowiec Pasów ocenia niedzielnego przeciwnika Cracovii? - Wszyscy kibicujemy Lechowi w europejskich pucharach i widzimy jak prezentował się ten zespół. Drużyna ma duży potencjał, jest silna personalnie. Wszystko zależy od tego, jak nastawi się na kolejny mecz - uważa Szatałow.
Czy występ Kolejorza w Gdyni przeciwko Arce może być wskazówką na to, jak należy zagrać z Mistrzem Polski? - Przez cały mecz nic nie wskazywało, że Lech wygra. Powiem więcej - w niektórych fragmentach gry Arka była nawet lepsza. Podeszli wysoko pressingiem. Nie potrafili jednak wykorzystać błędów Lecha w obronie. Problem powstał pod koniec meczu i nic nie wskazywało że gospodarze przegrają to spotkanie - opowiada trener Cracovii.