Vladimir Boljević: Z meczu na mecz będzie lepiej

- Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że musimy wygrać mecz u siebie. Walczyliśmy od początku do końca i mam nadzieję, że ta wygrana zapoczątkuje jakąś dobrą serię w naszym wykonaniu i że z meczu na mecz będziemy grali lepiej - mówi zawodnik Pasów, którego dwa gole zapewniły wczoraj Cracovii zwycięstwo w meczu z Bogdanką Łęczna.
- Chyba niezbyt często miałeś dotąd okazje, by zdobywać dwie bramki w
jednym meczu.
- Tak, to prawda. Zwykle grałem na pozycji
klasycznego pomocnika i to pierwszy raz, gdy w jednym meczu udało mi się strzelić
dla Cracovii dwa gole. Jestem z tego bardzo zadowolony.
- Pasuje Ci to, że trener zadecydował,
byś grał w ataku?
- Tak, podoba mi się ta pozycja i dobrze czuję się w napadzie.
- Jesteś wyznaczony do strzelania rzutów
karnych jako pierwszy w kolejności?
- Wyznaczeni do karnych jesteśmy razem z Mateuszem Żytko i od tego, kto
czuje się lepiej w danym momencie zależy, czy uderzam ja, czy on. Teraz to ja
czułem się lepiej i ja strzeliłem.
- Miałeś też w drugiej połowie okazję na
zdobycie trzeciej bramki, ale nieczysto trafiłeś w piłkę...
- No tak, miałem okazje, ale nie udało się.
- Pamiętasz kiedy ostatnio zdobyłeś dwie
bramki w jednym spotkaniu?
- Tak, to było jeszcze w Czarnogórze, dla Zety. Ale nigdy nie strzeliłem
jeszcze hat-tricka (śmiech).
- Wygrywając z Łęczną odrobiliście nieco
straty, wynikającej z Waszych dwóch ostatnich meczów wyjazdowych, w których
pogubiliście punkty. To zwycięstwo z Łęczną było Wam wyjątkowo potrzebne.
- Zgadza się, zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że musimy wygrać mecz u
siebie. Walczyliśmy od początku do końca i mam nadzieję, że ta wygrana
zapoczątkuje jakąś dobrą serię w naszym wykonaniu i że z meczu na mecz będziemy
grali lepiej.
- Po strzelonej pierwszej bramce
przebiegłeś kilkadziesiąt metrów do trenera Stawowego. Czym była spowodowana ta
reakcja?
- Chciałem po prostu pokazać, że jesteśmy wszyscy razem, hciałem, żebyśmy
cieszyli się z tej bramki całym zespołem. To było nam potrzebne.