M. Dudziński: Drużyna się cementuje i idzie to naprawdę w dobrym kierunku
Trampkarze starsi po czterech kolejkach rundy wiosennej z kompletem zwycięstw są liderem tabeli Centralnej Ligi Juniorów U-15. Wielokrotnie w tym sezonie zespół Marcina Dudzińskiego odwracał wynik, podobnie było w spotkaniu z Wisłą Kraków, gdzie w drugiej połowie wyszedł ze stanu 1:2 na 3:2, zdobywając zwycięskiego gola w doliczonym czasie gry. Po sobotnim meczu porozmawialiśmy z trenerem Pasów.
Panie trenerze, rozmawiamy po wygranym meczu derbowym, więc przede wszystkim gratulacje. Podobno żaden gol nie smakuje, jak ten strzelony w ostatniej minucie. Wy co prawda nie zdobyliście bramki w ostatniej akcji, ale już w doliczonym czasie gry, czy ta wygrana smakuje dzięki temu tym bardziej wyjątkowo?
Dziękuję za gratulacje w imieniu swoim, sztabu i zespołu. Na pewno zwycięstwo zawsze ma dodatkowy smaczek, jeśli zdobywa się gola w końcówce, a w meczu derbowym no to jest już taki crème de la crème.
Obserwując ten mecz, widać było po zawodnikach, że mają dodatkową motywację w związku z rangą spotkania, w treningach poprzedzających mecz widział pan po nich, że rzeczywiście dodatkowo to odczuwają?
Było widać w tygodniu, że zbliża się coś ważnego dla chłopców, natomiast takie przemotywowanie niekoniecznie działa korzystanie. Graliśmy bardzo nerwowo w pierwszej połowie, nie potrafiliśmy operować dobrze piłką. To co nie sprawiało nam problemów w poprzednich trzech meczach, w tym spotkaniu mieliśmy z tym duże kłopoty. Wisła była też dobrze zorganizowana, trzeba im oddać to, że goście grali dobrze i nie chcieli nam ułatwiać zadania. Widać było po nas rangę tego meczu, byliśmy nerwowi.
Był taki moment, mniej więcej po rzucie karnym, który dał rywalom wyrównanie, że zawodnicy trochę jakby poczuli, że mecz, który mieli pod kontrolą, trochę im się wymyka z rąk. Po przerwie jednak szybko wróciliście do swojej gry.
Wróciliśmy po przerwie, porozmawialiśmy w szatni, ale też straciliśmy gola i kiedy nie mieliśmy już nic do stracenia, to te głowy puściły. Wtedy zaczęliśmy operować piłką, graliśmy od tyłu i nie sprawiało nam to problemów. Trzeba też oddać to, że zrobiliśmy 6 zmian i te zmiany nam bardzo pomogły, w mniejszym i większym stopniu. Szymek Michalski, który wszedł i w zasadzie „zrobił” nam dwie bramki, także to też pokazuje, że ten zespół ma wyrównaną i mocną kadrę.
W rozmowach po meczu wśród kibiców przewijały się zdania podkreślające charakter pana zespołu. To oczywiście nawiązanie do tego, że to kolejny mecz w tym sezonie, gdzie odwracacie wynik. Może trener zdradzić, jaki jest na to przepis?
Konkretnego przepisu pewnie nie ma, ale do sportu trzeba mieć charakter, bo im trudniej, tym czasami lepiej. Wtedy kształtuje się charakter sportowca, a ten nie ma w życiu łatwo i musi pokonywać przeszkody i bariery. Jeśli wygrywamy taki mecz, w którym mamy trudno i odwracamy tak naprawdę kolejny raz w tej rundzie losy meczu, to ten charakter się kształtuje, drużyna się cementuje i myślę, że idzie to naprawdę w dobrym kierunku.
Czwarty mecz na wiosnę, czwarte zwycięstwo, idealny start, myślę, że to musi dawać satysfakcję, że wykonywana praca procentuje w meczach o punkty.
Wiadomo, wyniki wynikami, one są istotne, bo nie zgadzam się też z tym, że wynik w piłce dziecięcej czy młodzieżowej nie jest ważny. Jest ważny, każdemu na nich zależy, ale istotny jest przede wszystkim rozwój zawodników. Nie chcę też tutaj bić piany, wygraliśmy cztery mecze, pracujemy dalej tak samo, robimy swoje i czekamy ze spokoje, na kolejnych przeciwników.