Mariusz Sacha: Dorwała mnie grypa

    25.01.2011
    Mariusz Sacha: Dorwała mnie grypa
    Mariusz Sacha wyleczył uraz kostki, z którym zmagał się od początku grudnia, ale wciąż nie może ćwiczyć z zespołem. - Powoli wchodziłem w trening z drużyną, ale niestety w drodze powrotnej z Jarocina złapało mnie przeziębienie, dostałem gorączki – opowiada 23-letni pomocnik.

    Mariusz Sacha wyleczył uraz kostki, z którym zmagał się od początku grudnia, ale wciąż nie może ćwiczyć z zespołem. - Powoli wchodziłem w trening z drużyną, ale niestety w drodze powrotnej z Jarocina złapało mnie przeziębienie, dostałem gorączki, a po wizycie u lekarza okazało się, że dorwała mnie grypa - opowiada 23-letni pomocnik.

    - Pech ani myśli cię opuścić. Gdy wracałeś do zdrowia po kontuzji, do gry włączyła się grypa...

    - Zgadza się. Powoli wchodziłem w trening z drużyną, ale niestety w drodze powrotnej z Jarocina złapało mnie przeziębienie, dostałem gorączki, a po wizycie u lekarza okazało się, że dorwała mnie grypa. Teraz siedzę w domu i kuruję się. Chciałbym wyleczyć się w miarę dobrze tak, by być w pełni sił na wyjazd do Turcji.

    - Oddala się twój powrót do treningów z drużyną, a co za tym idzie rozpoczęcie rywalizacji o miejsce w składzie...

    - To prawda, ale paradoksalnie te kilka dni odpoczynku i leczenia może mi dobrze zrobić. Gdy przytrafiła mi się kontuzja kostki, cały grudzień spędziłem w Krakowie na rehabilitacji, podczas gdy reszta drużyny miała wolne. Podobnie było na początku stycznia. Poza kilkoma dniami nie miałem czasu na odpoczynek fizyczny i psychiczny. Teraz jest czas, żeby się wykurować, w poniedziałek rozpocznie się zgrupowanie w Turcji i pozostanie właściwie miesiąc do wznowienia rozgrywek. Myślę, że będzie to wystarczający czas, by odbudować siły, jak i formę potrzebną do nawiązania skutecznej rywalizacji o miejsce w składzie.

    - Gdy wyzdrowiejesz, natychmiast rozpoczniesz treningi z zespołem?

    - Będę konsultował się z osobami odpowiedzialnymi w klubie za przygotowanie i wspólnie podejmiemy decyzję, kiedy wrócę do normalnych treningów.

    - Kontuzji kostki doznałeś zaraz na początku grudnia...

    - To było w sparingu z Młodą Cracovią. Przy oddawaniu strzału postawiłem nogę i zostałem w nią trafiony. Praktycznie cała kostka wygięła się i doszło do naruszenia więzadeł.

    - Było to już po rundzie jesiennej, w której wystąpiłeś w dziewięciu meczach. Spodziewałeś się więcej po sobie?

    - Z pewnością tak. Nie mogę być zadowolony, zwłaszcza patrząc na naszą aktualną sytuację w tabeli. Zostało nam piętnaście meczów, z których zdecydowaną większość musimy wygrać. Nieważne, w jakim stylu - ładnie, czy nieładnie. Liczy się to, abyśmy zdobywali punkty. Jeżeli chodzi o mnie, to możemy grać nawet tak, by kibice gwizdali na nas, ale byśmy punktowali.

    - Tracicie dziewięć oczek do miejsca gwarantującego utrzymanie w lidze...

    - Wszyscy w zespole wierzymy, że da się jeszcze utrzymać Cracovię i zostać w Ekstraklasie. Będziemy robili wszystko, by do tego doszło. Myślę, że kibice będą nas wspierali w tej walce i że wspólnie osiągniemy nasz cel.

    - Do Cracovii przychodzi Krzysztof Król, z którym występowałeś m.in. na Mistrzostwach Europy U-19 w Polsce i Mistrzostwach Świata U-20 w Kanadzie. Był już czas, by powspominać tamte mecze?

    - Byliśmy teraz na obozie przygotowawczym w Jarocinie, ale jeszcze nie było okazji. Takie rozmowy na pewno przyjdą. W poniedziałek jedziemy na niemal trzy tygodnie do Turcji i tam na pewno coś powspominamy (śmiech).

    Rozmawiał Dariusz Guzik