Adam Marciniak: Cieszy mnie mecz w Gdyni

- Przyjedziemy na ładny stadion, którego klimat jest trochę zbliżony do naszego. Na pewno fajniej jest grać na takich obiektach, niż na większości innych pierwszoligowych stadionów. Atmosfera na trybunach też będzie na pewno dobra, zważając na to, że kibice Arki i Cracovii są zaprzyjaźnieni - mówi obrońca Pasów.
- Jak do tej pory jeśli chodzi o
mecze ligowe chyba morze kojarzy Wam się dość dobrze, a Tobie - w szczególności.
- No tak, tamten mecz z Flotą w Świnoujściu zakończony fantastycznym
finałem na pewno jest miłym wspomnieniem, ale był on jednak rozgrywany ładnych „kilka"
kilometrów na zachód od Trójmiasta. A tak na poważnie: cieszy mnie mecz w
Gdyni. Przyjedziemy na ładny stadion, którego klimat jest trochę zbliżony do
naszego. Na pewno fajniej jest grać na takich obiektach, niż na większości
innych pierwszoligowych stadionów. Atmosfera na trybunach też będzie na pewno
dobra, zważając na to, że kibice Arki i Cracovii są zaprzyjaźnieni. Będzie to
bardzo ciekawy mecz i myślę, że zafundujemy naszym sympatykom fajny piłkarski
wieczór.
- Arka Gdynia to słabsza drużyna niż
Flota?
- Ciężko jest mówić, że teraz ktoś jest słabszy, ciężko odgadywać wyniki
i wróżyć jak to się wszystko ułoży, bo nawet patrząc na naszą Ekstraklasę
widać, że praktycznie każdy wygrywa z każdym.
- Mimo spotkania wyjazdowego uchodzicie
chyba jednak za faworyta meczu w Gdyni.
- Jesteśmy pewni swojej wartości, ale takie pojęcie jak „faworyt" niczego
nie wnosi. To niczego nie zmienia w naszym nastawieniu - ani nam nie pomaga,
ani nie powinno przeszkadzać. Świadomi swoich umiejętności jesteśmy też
świadomi tego, na co stać zespół z Gdyni. Wiemy natomiast po co tam jedziemy:
chcemy przywieźć do Krakowa trzy punkty!
- W jesiennym meczu przeciwko Arce długo
się męczyliście i dopiero bramka Edgara Bernhardta w samej końcówce zapewniła
Wam komplet punktów.
- Jeśli spojrzeć na wynik i minutę, w której padła bramka faktycznie może
się wydawać, że był to mecz bardzo wyrównany. Tymczasem był on trudny z tego
względu, że po czerwonej kartce dla Sobieraja drużyna Arki całkowicie cofnęła
się na własną połowę i w drugiej połowie praktycznie nie schodziliśmy z ich
30-40 metra. Oni jednak bardzo skutecznie się bronili i mieliśmy problemy ze
zdobyciem gola. Na szczęście Ediemu udało się świetnie przymierzyć z wolnego.
Myślę, że najbliższy mecz będzie jednak trochę inny, bo po pierwsze: Arka Będzie
grała w pełnym zestawieniu, a po drugie: będzie występowała na własnym boisku,
więc zakładam, że nie będą u siebie tylko bronić dostępu do bramki.