Adam Marciniak: Legia ma indywidualności, które potrafią rozstrzygnąć spotkanie

- Tak jak rozmawialiśmy przed meczem, tak i teraz mogę w zasadzie powtórzyć to samo: Legia ma indywidualności, który potrafią rozstrzygnąć spotkanie, „zrobić różnicę". We wczorajszym spotkaniu tak też się działo - mówi defensor Pasów.
- Szkoda wczorajszej porażki z Legią, bo
mieliście w tym meczu swoje szanse.
- Tak, szkoda, bo graliśmy nieźle.
Oczywiście Legia też miała swoje sytuacje, trzeba to uczciwie oddać, ale jeśli
z Legią masz kilka sytuacji, to musisz przynajmniej jedną wykorzystać. Żal, że
nam się to nie udało.
- Chyba żadna drużyna w tym sezonie
nie grała jeszcze przeciwko Wam tak wysokim pressingiem, co też zmuszało
Krzyśka Pilarza do częstszego wznawiania gry przez daleki wykop.
- Zgadza się - Legia zagrała wysokim
pressingiem, ale spodziewaliśmy się, że tak będzie. Chcieliśmy jednak grać dużo
piłką, co czasem się udawało, a czasem nie. Czasem trzeba jednak było zagrać dłuższą
piłką. To, że Krzysiek wybijał długie wykopy, nie oznacza, że było to wybijanie
„na oślep" - po prostu starał się zagrać długą piłkę.
- W meczu z Legią grałeś i na prawej
i na lewej obronie. Gdzie czułeś się lepiej?
- Nie ukrywam, że
lepiej czuję się po lewej stronie boiska - czy to w środku defensysyw po lewej,
czy na lewym boku obrony. Trener podjął jednak taką decyzję i powiem szczerze -
dla piłkarze jest to bardzo fajne, że trener powierza mu różne trudne zadania,
bo dzięki temu można się rozwinąć. Bardzo cieszę się, że nasz szkoleniowiec mi
ufa, żałuję tylko, że w tej pierwszej połowie nie do końca odpłaciłem mu za to
zaufanie dobrą grą. W drugiej było już lepiej.
- Kiedy rozmawialiśmy
przed meczem, zapytany o zawodnika Legii, którego najbardziej się obawiasz, czy
też najbardziej sobie cenisz, wymieniłeś Radovića. Można powiedzieć, że
niestety było to prorocze.
- Dla mnie to nie jest żadna
niespodzianka. Radović od kilku ładnych lat gra już w Polsce na bardzo wysokim
poziomie i myślę, że jeśli chodzi o nasze „krajowe podwórko", to przewyższa on
resztę ligowych graczy.
- W pierwszej połowie
grałeś jednak na Ojamę. Jak oceniłbyś tego zawodnika?
- Również jest on
bardzo szybki i sprytny. Parę razy mnie ograł, często dochodziło też do takiej
sytuacji, że szli na mnie z Wawrzyniakiem - dwóch na jednego. Tak jak
rozmawialiśmy przed meczem, tak i teraz mogę w zasadzie powtórzyć to samo:
Legia ma indywidualności, który potrafią rozstrzygnąć spotkanie, „zrobić
różnicę". We wczorajszym spotkaniu tak też się działo.
- Po tym meczu
przyszedł do Was Profesor Filipiak i mimo porażki był chyba zadowolony z Waszej
postawy, prawda?
- Tak, Profesor jak
zwykle zachował się bardzo fajnie - zawsze powie parę fajnych, ciepłych słów. Teraz
też usłyszeliśmy od niego, że nieźle to wyglądało, że nasza gra podobała się
kibicom. Wiadomo jednak, że za wrażenia artystyczne punktów nikt nie daje. Mecz
z Legią możemy więc traktować raczej jako pewien prognostyk. Nasza gra
wyglądała momentami nieźle, nie zostaliśmy przez mistrza gładko ograni, ale
zdajemy sobie sprawę, że w kolejnych spotkaniach trzeba zdobywać następne
punkty.
- Po przerwie na
reprezentację czeka Was mecz wyjazdowy w Bydgoszczy. Jak dotąd w tym sezonie
zdobywacie więcej punktów na wyjazdach, więc brak własnego stadiony
niekoniecznie musi Wam w czymkolwiek przeszkodzić w starciu z Zawiszą.
- Na pewno pojedziemy do Bydgoszczy z
myślą o trzech punktach i te dwa tygodnie przerwy spożytkujemy na solidna prace
i wyciągnięcie wniosków z meczu z Legią. Zdajemy sobie sprawę, że spotkanie w
Bydgoszczy jest dla nas istotnie, lecz nie mniej istotne są też derby, które
czekają nas w kolejnej kolejce.