Adam Marciniak: Zaakceptować mroźną wiosnę

- Na Mazury najfajniej byłoby jechać, gdy jest ciepło, ale nic nie poradzimy na to, jaka aura panuje za oknem. Musimy zaakceptować zimową pogodę tej wiosny - mówi obrońca Pasów.
- Czy według Ciebie mecz
z Katowicami był dla Was najtrudniejszym spotykaniem w tym sezonie na własnym
stadionie?
- Nie ma meczów łatwych.
To jest runda rewanżowa i dla każdej drużyny liczy się każdy punkt. Wszyscy bardzo
potrzebują punktów, a ewentualny punkt zdobyty na Cracovii smakuje dodatkowo.
Każdy zespół mecz z nami traktuje bardzo prestiżowo, dlatego nie będziemy mieć
już łatwych kolejek. Przed nami jeszcze wiele takich spotkań, jak to z
Katowicami. Zrobimy jednak wszystko, by w następnych meczach u siebie, ale i na
wyjeździe, wygrywać większą ilością bramek, by nie dopuszczać do takiej
nerwówki, jaką zaserwowaliśmy w sobotę.
- Jak wyglądają
przygotowania do zimowo-wiosennego wyjazdu na Mazury?
- Na Mazury najfajniej
byłoby jechać, gdy jest ciepło, ale nic nie poradzimy na to, jaka aura panuje
za oknem. Musimy zaakceptować zimową pogodę tej wiosny. Trenujemy teraz pod
balonem na sztucznej nawierzchni, bo na boisku treningowym zalega jeszcze
śnieg. Wczoraj mieliśmy zajęcia na stadionie i warunki były bardzo komfortowe,
bo mieliśmy do dyspozycji zieloną, naturalną murawę.
- Przez ten wyjazd
ominie Was tradycyjne Święcenie Pokarmów na naszym stadionie.
- Oczywiście lepiej by
było spędzić całe święta w domu. Ja jednak wychodzę z założenia, by nie
zastanawiać się nad rzeczami niezależnymi ode mnie. Przygotowuję się do tego
meczu bez kręcenia nosem, choć oczywiście wolałbym pójść z moją rodziną
poświęcić pokarmy. Wrócimy do Krakowa w nocy, lub w niedzielę nad ranem i
będziemy mieli całą niedzielę oraz poniedziałek na świętowanie z rodzinami.
Więc nie jest źle, bo a przykład, moglibyśmy rozgrywać to spotkanie w Wielki
Poniedziałek przed południem i wtedy całe Święta spędzilibyśmy poza domem.
- Gdzie planujesz
spędzić Święta?
- Spędzę je w
Krakowie, podobnie jak Święta Bożego Narodzenia. Kupiliśmy tu mieszkanie i mamy
dwójkę małych dzieci, więc wyszliśmy z żoną z założenia, że to do nas
przyjeżdżają nasze rodziny na święta. Tym bardziej, że są one rozrzucone po
całej Polsce.
- Wybierasz się w
związku z tym na tradycyjny Emaus, lub Rękawkę?
- Powiem szczerze, że
nie słyszałem do tej pory o tych krakowskich tradycjach. Niestety prognozy
pogody nie są zbyt obiecujące. Ja osobiście jestem zwolennikiem rodzinnych
wyjść, a starszego syna zabieram prawie zawsze, gdy się gdzieś wybieram, ale moje
dzieci były niedawno przeziębione, a że pogoda nie ma być zbyt ładna, to raczej
pozostaniemy w domu.
- Czy w Twoim domu są
jakieś nietypowe tradycje lub potrawy wielkanocne?
- Ciężko mi powiedzieć,
bo tą stroną Świąt zajmuje się albo moja mama albo żona. Nie wydaje mi się
jednak by w moim domu były jakieś nietypowe potrawy. Raczej spędzamy Święta w
tradycyjny sposób. Na pewno podzielimy się jajeczkiem przed śniadaniem
wielkanocnym, a w poniedziałek kogoś pokropimy wodą. Może jednak uda nam się
sprawić Stomilowi mały prysznic już w sobotę.