Arkadiusz Radomski: Potrzebujemy wsparcia kibiców
Arkadiusz Radomski: Potrzebujemy wsparcia kibiców
- My u siebie jesteśmy zbyt stremowani i to jest nasz problem. Umiejętności nam przecież nie brakuje, bo pokazaliśmy na wyjazdach, że potrafimy dobrze grać i wygrywać - mówi kapitan Pasów.
- Czym było spowodowane Twoje zejście z boiska? Jakaś kontuzja?
- Nie, po prostu dałem z siebie „maksa" i wolałem, żeby wszedł ktoś „na świeżości". Graliśmy dziś taktycznie źle - były między nami duże odległości i stąd też więcej pracy, niż zwykle. Uważam, że to jest prawidłowe podejście: daję z siebie maksimum, brakuje mi siły, schodzę z boiska.
- Z czego wynikało to, że graliście od siebie tak daleko? Lech to wymusił?
-Myślę, że Lech tutaj nie miał nic do rzeczy. Po prostu graliśmy źle, za dużo było „spięcia" i dlatego ten mecz przegraliśmy.
- Może problem tkwi w tym, że trema pęta Wam nogi w pojedynkach przed własną publicznością? To naprawdę zadziwiające, że w pięciu meczach przy Kałuży nie zdobyliście nawet punkty.
- Też tak uważam. Myślę, że cały zespół w meczach u siebie wygląda na sparaliżowany - to widać na boisku. Zresztą po szybkiej, głupio straconej bramce to już widzę, że od razu jest ogólne załamanie i wtedy się ciężko gra.
- Nie można powiedzieć, żeby presja była dla Was czymś nowym. Presja była też ubiegłą wiosną i potrafiliście sobie z nią poradzić. Może pomagało Wam to, że mało kto wierzył w sukces?
- Trudno mi to teraz wyjaśnić. Na pewno każdy z nas chce, ale przed własną publicznością wygląda to jakoś inaczej. To widać, gdy się na nas patrzy.
- Podzielasz opinię trenera Pasieki, że podstawowym problemem Cracovii jest problem mentalny?
- Mówiąc szczerze, to zawsze tak uważałem. Zdecydowanie to bardziej problem mentalny, niż problem braku umiejętności.
- No dobrze, ale z czego to się bierze? Z presji kibiców, z tego, że każde zagranie jest od razu komentowane?
- Ja tego nie słyszę, nie zwracam na to uwagi, ale wiem, że chłopcy mówię o takich rzeczach. Kiedy tylko ktoś źle piłkę przyjmie, albo coś to zaraz słyszy gwizdy, albo jest jakaś „jazda" z nim. To na pewno nie jest miłe, jeśli ktoś takie rzeczy słyszy. Jak mówię: ja na to nie zwracam uwagi, ale są tacy zawodnicy, którym ciężko się z tym gra.
- Po pięciu porażkach u siebie można chyba zrozumieć zniecierpliwienie kibiców...
-Oczywiście, ale jeśli popatrzymy na przykład na ligę angielską, to tam jest dużo bardziej pozytywne nastawienie i niezależnie od tego, co się dzieje i jak czasem jest źle to kibice są z zawodnikami. Ja oczywiście wiem, że kibice nie są zadowoleni i zapewniam, że my również nie. Chcemy grać dobrze i wygrywać u siebie, ale oczekujemy troszkę wsparcia, bo w obecnej sytuacji potrzebujemy go bardzo. My u siebie jesteśmy zbyt stremowani i to jest nasz problem. Umiejętności nam przecież nie brakuje, bo pokazaliśmy na wyjazdach, że potrafimy dobrze grać i wygrywać. Kiedy jednak przychodzi mecz u siebie, to wygląda to beznadziejnie. Jest między tymi meczami straszna różnica, a nie może być takich różnic. Ale powiem tak: uważam, że obojętnie, czy wygramy, czy przegramy kibice zasługują na podziękowanie. Pewnie, że to jest nieprzyjemnie jak chodzi się dookoła boiska i słychać tylko przezwiska i opinie, że się nie staramy, że nic nie robimy. Ja się z tym nie zgadzam, ale rozumiem zdenerwowanie kibiców.
- To pozytywne myślenie, o którym mówisz, to efekt Twoich gier w lidze holenderskiej?
- Uważam, że różnica w mentalności pomiędzy Polską, a na przykład Holandią jest duża. Tam przygotowanie mentalne zawodnika kształtuje się od małego. Widać to po holenderskich zawodnikach, którzy są bardziej pewni siebie, niż chłopaki z Polski.
- Jako kapitan nie możesz wpłynąć na nastawienie swoich kolegów?
- Ciężko. Zawsze jesteśmy nastawieni pozytywnie, ale pewne rzeczy leżą w charakterze danych osób, w psychice. Nie jesteśmy w stanie zajść tak daleko. To jest ciężki temat, nie wiem jak to rozwiązać.
- Teraz czeka Was dłuższa przerwa. W obecnej sytuacji to chyba dla Was plus.
- Faktycznie czeka nas teraz taki okres, kiedy możemy popracować dłużej z nowym trenerem, bo do tej pory tego czasu mieliśmy mało. Zobaczymy - ja jestem cały czas pozytywnie nastawiony, wierzę w naszą drużynę i wierze, że zaczniemy wygrywać u siebie. My musimy wygrywać mecze u siebie i od czasu do czasu łapać tez punkty na wyjazdach. To jest podstawa dobrego wyniku w lidze.