- W niedzielę wygraliście w Bełchatowie z PGE GKS-em. Co możesz powiedzieć o tym spotkaniu?
- Ogromnie cieszy zwycięstwo i trzy punkty. Wynik nie odzwierciedla jednak tego, co działo się na boisku. Każdy, kto usłyszał po meczu rezultat 3:0 pewnie pomyślał sobie, że była to dla nas „bułka z masłem”, a tymczasem spotkanie było naprawdę ciężkie i praktycznie do ostatnich minut wynik był sprawą otwartą.

- Dopiero twoja bramka na 2:0 w 89. minucie wyjaśniła sytuację...
- Zgadza się. Zdobyliśmy bramkę w samej końcówce i Bełchatów już po niej nie zdołał się podnieść. Potem jeszcze Darek Kłus strzelił gola z rzutu karnego. Niemniej jednak wcześniej PGE GKS mocno cisnął i były momenty, że było naprawdę gorąco.

- Twój gol, choć zdobyty w sytuacji sam na sam był bardzo ładny...
- Zobaczyłem bramkę, uderzyłem piłkę i ta fajnie wpadła pod poprzeczkę (śmiech). Chciałem zdobyć gola, ale nie spodziewałem się, że wyjdzie to tak efektownie (śmiech). Co więcej strzeliłem lewą nogą, choć jestem prawonożny. Dostałem dobrą prostopadłą piłkę od Pawła Sachy i udało się.

- Przed wami jeszcze dwa spotkania w tym roku. Obydwa na wyjazdach...
- Dlatego też dobrze, że w Bełchatowie przełamaliśmy się, bo wcześniej w meczach wyjazdowych nie szło nam zbyt dobrze. Będziemy chcieli zdobyć komplet sześciu punktów w pojedynkach z Legią w Warszawie i z Ruchem w Chorzowie.

- Czyli nie zamierzacie oddać czwartej pozycji, którą jak na razie zajmujecie?
- Nie, a nawet powiem więcej. Chcemy powalczyć o fotel lidera! W tej lidze każdy może wygrać z każdym, więc nie jest powiedziane, że zespoły z czołówki nie stracą punktów. Liczymy na ich potknięcia i jednocześnie na naszą dobrą grę i zwycięstwa.

Rozmawiał Dariusz Guzik