Bartłomiej Dudzic: Gra nie cieszy, cieszą punkty

- Nasza gra nie wyglądała dobrze - nie graliśmy tak, jak do tego przyzwyczailiśmy kibiców, nie zdominowaliśmy rywala. Z drugiej strony - cieszy, że pokazaliśmy charakter i że zdobyliśmy te trzy punkty - mówi strzelec zwycięskiej bramki w meczu z Okocimskim.
- Mecz z Okocimskim okazał się dla Ciebie
udanym początkiem wiosny. Zdobyłeś ważnego gola, który dał zespołowi
zwycięstwo.
- Cieszymy się przede wszystkim ze zwycięstwa,
bo bardzo zależało nam na tym, by od wygranej rozpocząć tą rundę. Było naprawdę
bardzo ciężko, ale spodziewaliśmy się tego - tak będzie w każdym meczu, każdy
będzie się na nas mobilizował dodatkowo. W tej chwili cieszymy się z trzech
punktów i to się liczy.
- Jak oceniłbyś Waszą grę w niedzielnym
meczu?
- Na pewno nasza gra nie wyglądała dobrze - nie
graliśmy tak, jak do tego przyzwyczailiśmy kibiców, nie zdominowaliśmy rywala. Z
drugiej strony - cieszy, że pokazaliśmy charakter i że zdobyliśmy te trzy
punkty, bo ktoś się może śmiać, ale takie mecze jak ten są kluczowe dla awansu.
- Czujesz się po tym „złotym golu"
bohaterem spotkania? Jak opisałbyś zdobytą przez siebie bramkę?
- Nie, nie czuję się bohaterem, robię, co do
mnie należy. Przy bramce otrzymałem bardzo dobre podanie od „Kosana", z którym
zresztą często na temat takich piłek rozmawiam. Miloš bardzo dobrze wie, w
którym miejscu boiska jestem i kiedy „startuję" licząc na długie zagranie. Podczas
obozów w Turcji również zdobyliśmy dwie, praktycznie identyczne bramki, więc to
rozwiązanie, które mamy już w pewien sposób wypracowane.
- Chciałeś właśnie tak uderzyć w tej
sytuacji?
- Tak, chciałem uderzyć w ten sposób - to nie
był przypadek, jak być może mogła by sądzić większość osób (śmiech).
- Końcówka meczu była mimo wszystko nerwowa.
Krzysiek Pilarz uratował Wam to zwycięstwo swoimi interwencjami.
- Wiadomo, że jednobramkowa przewaga to
niewiele, a przeciwnik w końcówce meczu rzucił wszystko na jedną szalę,
zaatakował wszystkimi siłami, kierując podania na Smółkę i podchodząc do wysokiego
pressingu. Zawsze jakaś niebezpieczna sytuacja może się z czegoś takiego
zrodzić i faktycznie w ostatnich minutach wyglądało to nerwowo. Z kolei Krzysiu
Pilarz zachowywał się jednak bardzo dobrze w tych trudnych sytuacjach i faktycznie
uratował nas od pewnej straty bramki.
- Dzięki zwycięstwu z Okocimskim strata
punktowa do liderującej Floty została zmniejszona do czterech punktów.
- Owszem, ale to nie zmienia naszej sytuacji.
My musimy w każdym meczu wygrywać, by awansować na pierwsze miejsce w tabeli. A
do tego jeszcze długa droga. Musimy skupić się jednak na własnej grze, bo
spotkanie z Okocimskim udowodniło nam, że jest nad czym pracować. Nasza gra nie
może wyglądać w Gdynii tak, jak w sobotę.