Bartłomiej Dudzic: Każdy ma prawo do błędu

  • Wywiady
06.02.2011
Bartłomiej Dudzic: Każdy ma prawo do błędu
- Czesi grali twardo i nie odpuszczali. My również nie chcieliśmy być gorsi i postawiliśmy im ciężkie warunki. Można powiedzieć, że był to tylko sparing, ale obie drużyny chciały go wygrać - mówi po spotkaniu ze Zbrojovką Brno (1:0) pomocnik Cracovii, Bartłomiej Dudzic.

- Czesi grali twardo i nie odpuszczali. My również nie chcieliśmy być gorsi i postawiliśmy im ciężkie warunki. Można powiedzieć, że był to tylko sparing, ale obie drużyny chciały go wygrać - mówi po spotkaniu ze Zbrojovką Brno (1:0) pomocnik Cracovii, Bartłomiej Dudzic.

- W czwartek przegraliście z NK Osijek 0:1, ale zwycięstwo odnieśliście już trzy dni później. W niedzielę pokonaliście bowiem czeską Zbrojovkę Brno...

- W poprzednim meczu z Chorwatami mieliśmy kilka dobrych sytuacji, ale ostatecznie nie udało się strzelić bramki i przegraliśmy. To nie było dobre spotkanie w naszym wykonaniu. Przeciwko Czechom zaprezentowaliśmy się już nieco lepiej i wygraliśmy skromnie 1:0. To zwycięstwo było nam potrzebne.

- Jakim rywalem byli Czesi w porównaniu z Chorwatami?

- Ciężko powiedzieć. Każda drużyna jest na innym etapie przygotowań. Zbrojovka pokazała, że jest ciekawym zespołem. Miała kilka niezłych akcji.

- To drużyna, który - podobnie jak i wy - będzie walczyła wiosną o utrzymanie. Na boisku było dziś widać, że oba zespoły rozpoczęły batalię o pozostanie w lidze już od spotkań sparingowych. Nikt nie oszczędzał się...

- Dokładnie. Czesi grali twardo i nie odpuszczali. My również nie chcieliśmy być gorsi i postawiliśmy im ciężkie warunki. Można powiedzieć, że był to tylko sparing, ale obie drużyny chciały go wygrać.

- Co powiedział wam w przerwie trener Szatałow? Od początku drugiej połowy mocno podkręciliście tempo...

- Mówił nam, żebyśmy jak najwięcej grali piłką, ale też byli ruchliwi i aktywni. Zaznaczył również, abyśmy ruszyli na rywala od pierwszych minut drugiej połowy. Można powiedzieć, że dyktowaliśmy warunki na boisku przynajmniej przez dwadzieścia minut.

- Podejrzewam, że nie polubiłeś rosyjskiego sędziego tego meczu. Powinien być rzut karny po faulu na tobie w pierwszej połowie?

- Tak. Faul był ewidentny. Sparingi mają to do siebie, że czasami sędziowie nie gwiżdżą we wszystkich sytuacjach, a potem rodzą się z tego rozmaite kontrowersje na boisku. Z drugiej strony każdy ma prawo do  błędu.

- Widziałem, że potem zamieniłeś „dwa słowa" z arbitrem. Co ci powiedział?

- Z tego, co zrozumiałem, przyznał, że się pomylił w sytuacji z moim udziałem. Mówił też, że był za daleko ustawiony i nie widział dobrze starcia.

Rozmawiał Dariusz Guzik