Bartłomiej Dudzic: Ślązacy słyną z agresywnej gry

Czy filozofia gry trenera Stawowego mobilizuje cię do tego, abyś odkrywał głębsze pokłady swoich piłkarskich umiejętności?
- Oczywiście że tak. Każdy trener ma swoją filozofię, którą nam wpaja, i my jako zawodnicy, trenujemy po to, aby właśnie się rozwijać i prezentować lepszy poziom gry.
Jak zauważyli komentatorzy, już po pierwszych 15 minutach gry z Zawiszą w Pucharze Polski w Bydgoszczy, graliście jak u siebie. Czy czujecie się bardziej pewni swoich umiejętności przed pierwszym meczem ligowym z GKS-em Katowice?
- Powiem w taki sposób: my będziemy grać w taki sam sposób na wyjazdach, jak i u siebie. Tak więc, nie jest to spowodowane tym, że gramy na wyjeździe i prezentujemy się tak jak u siebie... My będziemy prezentować swój własny styl i będziemy pokazywać dobrą, kombinacyjną piłkę.
Jesteś bardzo szybkim zawodnikiem, jest to z pewnością twój wielki atut, ale jak zamierzasz poprawić swoją skuteczność w wykorzystywaniu "100-procentowych akcji"?
- Na pewno w treningach, bo myślę, że to jest główny czynnik, nad którym się pracuje. Jeżeli wykorzystujesz sytuacje w treningach, to potem się to przekłada na mecze i na pewno jest też potrzebny taki boiskowy luz.
Podobno prawo przyciągania oddziaływuje na myśli i zdarzenia. Tak więc jeśli myślimy pozytywnie, przyciągamy pozytywne zdarzenia. Czy uważasz że to jest zamierzone działanie ze strony trenera? Czy pozytywny sposób myślenia który wam "narzuca", będzie miał w waszym przypadku przełożenie na sukces,
czyli awans do Ekstraklasy?
- Jest właśnie coś w tym, że jeżeli myśli się pozytywnie, to właśnie przekłada się to potem na boisko, a negatywne emocje i sytuacje, które wynikają z tych myśli, na pewno nie pomagają. Co do drugiej części pytania: myślę, że przełoży się to na sukces i nasz awans.
W sparingach strzeliłeś sześć goli, w meczu z Zawiszą również nie zawiodłeś. To z pewnością podnosi oczekiwania kibiców wobec ciebie przed rozpoczęciem sezonu... Czemu zawdzięczasz takąmetamorfozę ?
- Metamorfozę zawdzięczam ciężkiej pracy, przykładaniu się do treningów i na pewno mam troszkę szczęścia - to też jest potrzebne, ale czasami temu szczęściu też trzeba pomóc. Praca, praca i tak jak już wspomniałem wcześniej, potrzeba też troszkę "zimnej krwi" i "czystej" głowy.
W I lidze będzie znacznie więcej gry ciałem, co zresztą dowiódł ostatni mecz z Zawiszą. Może warto byłoby odbyć kilka treningów z hokeistami Cracovii...
- Z pewnością by się przydały takie treningi (śmiech). Mieliśmy możliwość zagrać z hokeistami, tak więc parę sytuacji było, że ktoś tam z "bodiczka" dostał (śmiech).
W sobotę czeka was mecz z GKS-em Katowice, w którym miałeś okazję grać na wypożyczeniu z Cracovii. Jak wspominasz spędzony tam czas?
- Wspominam bardzo miło, choć nie byłem tam długo, bo tylko rundę. Poznałem fajnych chłopaków i nauczyłem się trochę takiej fizycznej, agresywnej gry. Wiadomo - Ślązacy z tego słyną. Na pewno wyszło mi to na plus. W meczu z "Gieksą" dam z siebie wszystko i zagram jak najlepiej!
Rozmawiała: Karolina Błaś/fot. Urszula Rutka