Bartosz Ślusarski: Czas, by to udowodnić

    10.09.2010
    Bartosz Ślusarski: Czas, by to udowodnić
    - Jedni będą narzekać, że tracimy głupie bramki, inni, że nie stwarzamy sobie sytuacji strzeleckich. To się wiąże w jedność. Uważam, że jeżeli drużyna zagra konsekwentnie w defensywie, a jednocześnie skutecznie z przodu, będzie odnosiła sukcesy - przyznaje napastnik Cracovii, Bartosz Ślusarski.

    - Jedni będą narzekać, że tracimy głupie bramki, inni, że nie stwarzamy sobie sytuacji strzeleckich. To się wiąże w jedność. Uważam, że jeżeli drużyna zagra konsekwentnie w defensywie, a jednocześnie skutecznie z przodu, będzie odnosiła sukcesy - przyznaje napastnik Cracovii, Bartosz Ślusarski.

    - Już jutro zmierzycie się z Górnikiem Zabrze. Najwyższy czas zdobyć pierwsze punkty w nowym sezonie…
    - Nie widzę innej możliwości. Minęły dwa tygodnie od ostatniego meczu. Myślę, że każdy z nas zapamiętał już to, co miał do zapamiętania i zapomniał to, co miał do zapomnienia. To będzie dla mnie, jak i dla drużyny jedno z ważniejszych spotkań. Musi wreszcie przyjść mecz, w którym wszystko się zmieni. Z Górnikiem zagramy wyłącznie o trzy punkty. Po czterech porażkach trudno, żebym mówił inaczej.

    - No tak. Te cztery dotychczasowe spotkania były zupełnie różne. W jednych zagraliście dobrze, a przegraliście pechowo. Drugie z kolei pasowałoby wymazać z pamięci…
    - Dwa mecze – ze Śląskiem Wrocław i Legią Warszawa – były niezłe w naszym wykonaniu, ale zabrakło w nich punktów. To była bardzo duża strata, bo po tych dwóch porażkach być może zaczęliśmy grać bardziej nerwowo. Przyszedł mecz z Lechem Poznań, który był od nas dużo lepszy i zasłużenie wygrał 5:0.

    - Potem było jeszcze spotkanie z Koroną Kielce..
    - Które powinniśmy byli spokojnie wygrać. To właśnie tamten mecz powinien być przełomowy, a nie ten z Górnikiem. Stało się jednak inaczej. Do sobotniego spotkania przystępujemy z zerowym dorobkiem i – tu powtórzę jeszcze raz – będzie to jeden z ważniejszych meczów. Inne drużyny zdobywają bowiem punkty i już nie możemy sobie pozwolić na kolejną stratę.

    - Po zaledwie czterech kolejkach różnica między pierwszym a ostatnim zespołem w tabeli wynosi aż dziesięć punktów. To nieczęsto spotykana sytuacja…
    - Jeszcze nigdy nie byłem w takiej sytuacji i myślę, że większość kolegów również. Gdyby ktoś spojrzał na wyniki bez oglądania naszych spotkań pewnie uznałby, że Cracovia nie zasługuje na grę w Ekstraklasie, bo nie zdobyła jeszcze punktu. Ale my naprawdę nie graliśmy źle, poza spotkaniem z Lechem. Byłem bardzo dużym optymistą po pojedynku z Legią. Uważam, że stać nas na dużo lepsze wyniki. Musimy jak najszybciej zdobyć pierwsze punkty, bo nie da się żyć.

    - Żeby je zdobywać, trzeba strzelać gole, a więc stwarzać sobie sytuacje…
    - Jedni będą narzekać, że tracimy głupie bramki, inni, że nie stwarzamy sobie sytuacji strzeleckich. To się wiąże w jedność. Uważam, że jeżeli drużyna zagra konsekwentnie w defensywie, a jednocześnie skutecznie z przodu, będzie odnosiła sukcesy. Bo gdy w jednym spotkaniu dopisze skuteczność, ale gra obronna będzie słaba, to też nie zdobędziemy punktów. Cała drużyna odpowiada za grę defensywną. I musi przyjść mecz, mam nadzieję, że już ten z Górnikiem, kiedy zagramy mądrze z tyłu i „z jajem”, bo tego też brakowało. Nie da się ukryć, że musimy być skuteczniejsi z przodu, odważniejsi. To jest moje zdanie. Nasz zespół potrafi grać do przodu i może spokojnie stwarzać sobie sytuacje, a tym bardziej je wykorzystywać. Mamy kilku zawodników w składzie, którzy potrafią strzelać bramki. Czas, by to udowodnić.

    - Jednym z nich być może będzie Saidi Ntibazonkiza, który z powodu kontuzji opuścił trzy ostatnie mecze, a który w spotkaniu ze Śląskiem był bardzo groźny dla rywali. Teraz jest już zdrowy i prawdopodobnie wystąpi w jutrzejszej potyczce z Górnikiem…
    - Już wcześniej mówiłem, że Saidi wniesie dużo do gry ofensywnej naszego zespołu. Nie ukrywam, że jeżeli wystąpi w meczu z Górnikiem, będziemy mieli z niego wiele pożytku. Co prawda, jestem daleki od tego, by robić z kogoś gwiazdę, ale już pokazał, że potrafi grać w piłkę. I to bardzo dobrze. Czekamy na niego.

    - W sobotę zagracie po raz ostatni w roli gospodarza na stadionie Hutnika Kraków. Zwycięstwo byłoby udanym zakończeniem tego kilkumiesięcznego epizodu na „Suchych Stawach”, tym bardziej, że Górnik nie jest drużyną ze ścisłej czołówki…
    - Zgadza się. Nasza liga pokazuje, że można wygrać z każdym. GKS Bełchatów udowodnił, że można zwyciężyć w Warszawie z Legią, można też przegrać u siebie ze Śląskiem Wrocław, co pokazaliśmy my. Odbyło się już wiele spotkań, w których nie wygrywały teoretycznie lepsze zespoły. Bardzo chcemy zdobyć trzy oczka z Górnikiem. Chciałbym pojawić się na naszym nowym stadionie już ze zdobyczą punktową. To jest najważniejsze.

    - Najlepiej byłoby „wjechać” na nowy obiekt z sześcioma punktami na koncie…
    - Tak, przed meczem z Arką Gdynia zagramy jeszcze spotkania z Górnikiem i Lechią w Gdańsku. Wielu ludzi, patrząc na nasze ostatnie wyniki, pewnie powie, że jest to nierealne, ale jestem przekonany, że możemy spokojnie zdobyć te punkty. Wtedy kibicom z pewnością byłoby nieco lżej i mogliby z przyjemnością przyjść na spotkanie z Arką.

    Rozmawiał Dariusz Guzik

    (fot. Damian Lizak)