Bruno Żołądź: sukcesy przyjdą z czasem

W przedostatnim meczu w sezonie z Ruchem Chorzów zapisałeś na swoim koncie debiut w Ekstraklasie. Jak wspominasz tamten mecz? Towarzyszył Ci duży stres?
- Wspominam go jak najlepiej, długo na niego czekałem, dlatego cieszę się, że zdążyłem i wydaje mi się, że wypadłem w miarę pozytywnie. A stres? Nie, stres nie był duży, bo zawsze staram się odsuwać myśli o randze spotkania.
Jak oceniasz swój występ w sparingu z Podbeskidziem?
- Wydaje mi się, że ocena moich występów to nie moje zadanie. Za każdym razem staram się dać z siebie wszystko i jak najbardziej pomóc drużynie. Czasem udaje się to osiągnąć w większym stopniu, a czasem w mniejszym, ale zawsze ocena trenera jest najważniejsza.
To co Ci powiedział szkoleniowiec po tym meczu?
- Miał zastrzeżenia do mojego zachowania w sytuacji, w której straciliśmy drugą bramkę.
Nad czym chciałbyś indywidualnie popracować?
- Chciałbym popracować nad motoryką. Myślę, że jest to czynnik, który w moim przypadku wymaga najwięcej poprawy. Wydaje mi się, że nad resztą sumiennie pracuję na co dzień.
Do końca sezonu Młodej Ekstraklasy pozostała jeszcze kolejka...
- W tej rundzie nie rozegrałem w drużynie ME zbyt wielu meczów, natomiast z pewnością możliwości tego zespołu są na tyle duże, by zajmować lepszą lokatę,
Twój kontrakt z Klubem kończy się w czerwcu. Pomógłbyś Cracovii w walce o powrót do Ekstraklasy?
- Zdecydowanie tak! Mam nadzieję, że będę miał taką szansę.
Jakie stawiasz sobie cele na przyszłość?
- Staram się nie wybiegać za daleko. Najbliższy cel to jak najszerszy rozwój piłkarski, a myślę że sukcesy przyjdą same z czasem. W sferze marzeń pozostawiam sobie grę w barwach narodowych.
Kilkanaście dni temu reprezentując Cracovię powitałeś Puchar Europy w Krakowie. Jak wrażenia?
- Bardzo sympatyczna impreza. Fajnie, że spotkaliśmy się z kibicami i usłyszeliśmy od nich trochę ciepłych słów, a sam Puchar zrobił na mnie duże wrażenie.
Masz już konkretne plany na tegoroczne wakacje?
- Jeszcze nie. Chcę spędzić trochę czasu w rodzinnych stronach i wybrać się na wycieczkę w cieplejsze miejsce.
Rozmawiał: Sylwester Mytnik