Damian Dąbrowski: Zastanawiające i bolesne porażki

  • Wywiady
07.04.2013
Damian Dąbrowski: Zastanawiające i bolesne porażki
- Te dwie porażki z rzędu są tyleż zastanawiające, co bolesne. Pracujemy jednak dalej, robimy swoje z wyznaczonym jasno celem i zamierzamy ten cel osiągnąć – mówi pomocnik Pasów.

- Te dwie porażki z rzędu są tyleż zastanawiające, co bolesne. Pracujemy jednak dalej, robimy swoje z wyznaczonym jasno celem i zamierzamy ten cel osiągnąć - mówi pomocnik Pasów.

- Mecz z Dolcanem miał być dla Was okazją do rehabilitacji za porażkę z Ostródy, a tymczasem schodzicie z boiska jako pokonani.
- Chcieliśmy się za wszelką cenę „odkuć" za porażkę ze Stomilem, ale czegoś nam zabrakło. Nie wiem jak to nazwać, ale wpadliśmy w „lekki dołek". Pracujemy, zajmujemy się solidnie swoją robotą i głowę nosimy nisko, ale mamy nadzieję, że to się skończy i w końcu „zaskoczymy".

- Słowo „kryzys" to odpowiednie określenie dla Waszej sytuacji?
- Nie, ja bym to nazwał „lekkim dołkiem", choć oczywiście te dwie porażki z rzędu są tyleż zastanawiające, co bolesne. Pracujemy jednak dalej, robimy swoje z wyznaczonym jasno celem i zamierzamy ten cel osiągnąć. Zapewniam, że wszyscy jesteśmy w stu procentach zaangażowani, choć nie potrafię określić, czego nam zabrakło w meczu z Dolcanem: może szczęścia, bo mieliśmy sytuacji i gdyby coś wpadło, to może wszystko potoczyłoby się inaczej, a wyszło jak wyszło. Na pewno musimy się znów poważnie zastanowić nad tym, co zagraliśmy, przeanalizować nasze błędy i wyciągnąć z nich wnioski. Nie jest tak, że przegraliśmy mecz, który odebrał nam szanse na awans.

- Po porażce z Dolcanem kibice głośno wyrażali swoje odczucia co do stylu gry Cracovii w ostatnich meczach. Jak to odbierasz?
- Kibice w Polsce mają już to do siebie - kiedy grałem w Lubinie reakcje publiczności bywały podobne. My musimy się od tego odizolować na boisku i po prostu robić swoje najlepiej, jak tylko umiemy.