Dominik Ochał: Nasze rezerwy nadal są jedyną niepokonaną drużyną w lidze!

- Jest to niewątpliwie krok do przodu. Cieszę się z tego, bo trafiłem do rezerw ekstraklasowego klubu i na pewno będę mógł się rozwijać piłkarsko - mówi o swoim transferze Dominik Ochał.
W rezerwach Cracovii zadebiutował w meczu 4. kolejki w meczu z Sosnowianką Stanisław Dolny. Podczas ostatniego ligowego spotkania zdobył swoją pierwszą, ale jakże ważną bramkę dającą remis drugiej drużynie „Pasów". Na co dzień spokojny, skromny, uśmiechnięty. Na boisku twardy, nieustępliwy, waleczny, z charakterem. Swoją pracę na meczach i treningach wykonuje z pełnym zaangażowaniem i na sto procent, zostawiając serce na boisku. Dominik Ochał - 20-letni obrońca, opowiada m.in. o niedzielnym pojedynku z Jutrzenką Giebułtów i swojej dotychczasowej przygodzie z piłką.
- Jutrzenka nieprzypadkowo po 10. kolejce jest wiceliderem tabeli. Piłkarsko to dobra i dojrzała drużyna i jako pierwszy zespół w tym sezonie urwał wam punkty.
- Szczerze mówiąc nie wiem co mogę
powiedzieć na ich temat, bo pierwszy raz było mi dane się z nimi zmierzyć.
Jednak biorąc pod uwagę nasze spotkanie, to zagrali dobrze, mieli swoje
sytuacje, dobrze się ustawiali i czekali na okazje żeby wyprowadzić jakiś
kontratak. Niestety udało im się to, ale tak naprawdę to przez nasz brak
koncentracji straciliśmy bramkę.
- Nie pierwszy raz w dotychczasowych meczach pierwsi traciliście bramki, ale
do tej pory udawało się szybko odrobić straty i zdobyć trzy punkty. Jednak
Jutrzenka umiała się wam przeciwstawić i chyba trafiliście na godnych siebie
rywali. Ale przyznasz, że ten remis jest sprawiedliwym wynikiem.
- To prawda, kolejny raz
straciliśmy jako pierwsi bramkę, nie wiem z czego to wynika, może po prostu za
pewnie się czujemy? Myślę, że remis jest sprawiedliwym wynikiem, obie drużyny
miały swoje sytuacje. Należy się cieszyć z jednego punktu, bo i tak nadal
jesteśmy jedyną niepokonaną drużyną w lidze!
- W tym spotkaniu strzeliłeś swoją pierwszą bramkę w rezerwach Cracovii. Tym
większe były gratulacje od kolegów z drużyny, bo było to trafienie na wagę
remisu.
- Jako że jestem obrońcą, rzadko zdarza się bym strzelał gola, tym bardziej
jestem więc z siebie zadowolony. Jeżeli chodzi o kolegów z szatni, na pewno był
mały niedosyt po remisie, ale poza tym, gratulowali mi bramki i śmiali się że
muszę postawić jakieś ciastko.
- Dlaczego wybrałeś piłkę nożną i zdecydowałeś, że to właśnie ta dyscyplina będzie ci towarzyszyła w życiu?
- W sumie nie ma konkretnego powodu
dlaczego wybrałem akurat piłkę, ale chyba zawsze marzyłem o tym, żeby grać.
Podoba mi się ta dyscyplina, od dawna się nią interesowałem. Postanowiłem więc
spróbować swoich sił, poszedłem na pierwszy trening i tak już zostało.
- Jak wyglądała twoja dotychczasowa
przygoda z piłką?
- Przygodę z piłką zacząłem w czwartej
klasie podstawówki. Był to zespół z Podkarpacia, Błękitni Ropczyce. Jestem
wychowankiem tego zespołu. Natomiast przez ostatnie dwa sezony grałem w
drużynie seniorskiej.
- Latem przyszedłeś do Cracovii z Błękitnych Ropczyce, których jak wspomniałeś jesteś wychowankiem. Zrobiłeś więc krok do przodu, ale czy gdzieś głęboko w myślach nie miałeś pewnych obaw, co do tego transferu?
-
Tak, jest to nie wątpliwe krok do przodu. Cieszę się z tego, bo trafiłem
do rezerw ekstraklasowego klubu i na pewno będę mógł się rozwijać piłkarsko. Chociaż
szczerze mówiąc, gdy pojawiła się propozycja wypożyczenia do Cracovii, to nie
zastanawiałem się nad transferem do innego klubu.
-Wracając do ligowych spraw, w następnej kolejce jedziecie do Andrychowa.
Będziecie chcieli tym meczem pokazać, że niedzielna strata punktów to tylko
chwilowa niedyspozycja?
- Jak w każdym meczu, każdy z nas będzie chciał dać z siebie wszystko. Dlatego mam nadzieję, że wyciągniemy wnioski z poprzedniego spotkania i wrócimy z trzema punktami.
Paulina Grzybowska