Dwa debiuty, dwie historie

    21.03.2023
    Dwa debiuty, dwie historie

    W pierwszych meczach rundy wiosennej Ekstraklasy zdążyliśmy już obejrzeć kilka debiutów w barwach Cracovii. Oprócz trójki piłkarzy sprowadzonych w ramach okienka transferowego, było to także dwóch zawodników przebywających w klubie od jakiegoś czasu, ale do tej pory grających w innych zespołach.

    Dwa pechowe debiuty

    Obie historie różnią się od siebie i spotykają się dopiero w finale, którym było wyjście na boisku w koszulce pierwszego zespołu Pasów. Kacper Śmiglewski trafił do zespołu juniorów starszych przed sezonem z Polonii Warszawa, a jak sam wspomina spore zainteresowanie wykazywała nim też Arka Gdynia. Na stronę Cracovii przeważyła gra w Ekstraklasie i baza w Rącznej. Wejście do zespołu miał niezbyt fortunne, bo już w debiucie przeciwko Lechowi Poznań zobaczył czerwoną kartkę. Potem było już jednak tylko lepiej.

    Pierwsze bramki w juniorach czy minuty w zespole rezerw, aż wreszcie przyszło spotkanie derbowe w Centralnej Lidze Juniorów, które okazało się pewnym przełomem. Cracovia wygrała 3:1, a Śmiglewski strzelił dwa gole i miał spory udział przy trzecim trafieniu. W styczniu poleciał z pierwszym zespołem na zgrupowanie do Turcji, a po powrocie przyszedł debiut w Ekstraklasie. Debiut wyjątkowy dla 18-latka, bo na stadionie Legii. – Napięcie było spore – wspomina. – Trener Zieliński nie dał mi żadnych sygnałów odnośnie tego, że mogę zagrać, ale drugi trener Mikołaj Łuczak dał mi małą podpowiedź dzień przed meczem, mówiąc, żebym dobrze się wyspał – dodaje. Ten debiut był także lekko pechowy, bo tuż po wejściu Śmiglewskiego zespół stracił gola na 2:2.

    W kolejnych meczach na murawie może się nie pojawiał, ale działał dzielnie poza boiskiem. W czasie meczu z Górnikiem cierpliwie pozował do zdjęć na sektorze rodzinnym, a także przekazał na licytację swoją koszulkę, z której zysk zostanie przeznaczony na pomoc w organizacji „Pasiastego Dnia Dziecka”. Teraz przed nim kolejne wyzwania, a minuty w Ekstraklasie zależeć będą prawdopodobnie od wyników w CLJ, gdzie priorytetem jest jak najszybsze zapewnienie sobie utrzymania. Im szybciej to się stanie, tym prawdopodobnie więcej okazji otrzyma. Czekają go także eliminacje mistrzostw Europy, bo do reprezentacji U-19 powołał go Marcin Brosz. Mówiąc krótko, pozytywny zawrót głowy.

    Kręta droga

    Nieco inaczej było w wypadku Kacpra Jodłowskiego, którego droga do zagrania w pasiastej koszulce była bardzo kręta, zahaczając nawet o… Cypr. Tam przez rok trenował w zespole z malutkiego, bo zamieszkałego raptem przez 4000 osób Atiena, występującego w cypryjskiej drugiej lidze. Wielokrotnie musiał zaciskać zęby, jak choćby wtedy, kiedy z jego usług zrezygnował Hutnik Kraków. Czasami jednak trzeba zrobić krok wyglądający na cofnięcie się, by nabrać lepszej perspektywy i ruszyć do przodu.

    Tak było w jego przypadku. Dołączył do zespołu rezerw Pasów i regularną grą pod wodzą Piotra Gizy czy Wojciecha Ankowskiego zapracował na to, że zarówno latem, jak i zimą, udał się z pierwszą drużyną na obóz przygotowawczy. Wreszcie długo wyczekiwany moment przyszedł na otwarcie wiosny. Jodłowski pojawił się na boisku pod koniec spotkania z Górnikiem Zabrze, chociaż szansę na debiut miał już kilka miesięcy wcześniej. Wtedy jednak jego wrogiem okazał się czas. 23-letni pomocnik w trakcie wyjazdowego spotkania z Zagłębiem Lubin był gotowy do wejścia, ale wcześniej niż przerwa pozwalająca na przeprowadzenie zmiany, pojawił się końcowy gwizdek sędziego. W pierwszym wiosennym meczu już ta sytuacja się nie powtórzyła, a Jodłowski mógł swój debiut zaznaczyć w najlepszy z możliwych sposobów, bo nieoczekiwanie stanął przed szansą na zdobycie gola. Ta sztuka mu się nie udała, pewne życiowe marzenie udało się jednak odhaczyć.

    Kamil Jagodyński 

    Ten i inne materiały można znaleźć w najnowszym wydaniu czasopisma "Nowe Pasy". Jest ono dostępne bezpłatnie dla klientów Oficjalnego Sklepu Cracovii w przypadku dokonania zakupów powyżej 50 zł.

    CRACOVIA TO RÓWNIEŻ