Dwugłos trenerski po meczu z Tychami

Oto co powiedzieli po spotkaniu szkoleniowcy obu zespołów.
Wojciech Stawowy: - Chcę pogratulować trenerowi Mandryszowi i całej drużynie GKS-u Tychy dzisiejszego zwycięstwa. Zdawaliśmy sobie sprawę, że jedziemy na ciężki teren do dobrze grającej drużyny. Wiedzieliśmy, że jest to dla nas bardzo ważny mecz i chcieliśmy bardzo utrzymać pozycję wicelidera, jednocześnie przybliżając się do celu, który zakładamy sobie na koniec sezonu. Niestety, dwa stałe fragmenty gry w drugiej połowie spowodowały, że dzisiaj nie przywieziemy do Krakowa żadnych punktów. Ja mogę mieć tylko pretensje do siebie, że źle przygotowałem drużynę do tego spotkania, bo po nas dzisiaj na boisku nie było widać tego, że chcemy walczyć o utrzymanie tego drugiego miejsca.
Piotr Mandrysz: - Dziękuję za gratulację, ale myślę, że nie powinieneś być tak samokrytyczny, bo w mojej ocenie zespół Cracovii to jest całkowicie topowa drużyna w tej klasie rozgrywkowej i na boisku tą wyższość było widać. Są czasem takie mecze, które trzeba „wygrać sposobem". Myśmy dzisiaj przyjęli właśnie taki plan, by grać uważnie w defensywie i szukać szans w kontratakach i stałych fragmentach gry. Mecz potwierdził, że dzięki tym elementom można wygrać także z lepszą drużyną. Może to źle brzmi w moich ustach, bo przecież to my wygraliśmy. Ja to jak najbardziej doceniam - zaangażowanie, serce, jakie moi piłkarze włożyli w ten mecz. Tym niemniej, w mojej ocenie suma umiejętności piłkarzy Cracovii jest na obecną chwilę wyższa od naszej. To jednak powoduje, że tym większym sukcesem należy nazwać zwycięstwo GKS-u z Cracovią, tym większa dla nas radość. Bardzo się cieszymy, że zagraliśmy solidny mecz i że pokazaliśmy: nie jesteśmy tak słabi, jak niektórzy mówili nam przed sezonem. Przed nami jeszcze jeden mecz i będziemy chcieli także w tym spotkaniu wygrać, żeby nasz dorobek zaczynał się od „trójki", a nie od „dwójki".