Edgar Bernhardt: W każdym meczu na sto procent!

    04.11.2012
    Edgar Bernhardt: W każdym meczu na sto procent!
    - Musimy wszyscy zakodować to sobie w głowie, że zawsze, w każdym meczu musimy grać na sto procent. I nawet, gdy prowadzimy 2:0, to nie możemy pozwolić sobie na rozprężenie – mówi strzelec zwycięskiej bramki w meczu z Sandecją.

    - Musimy wszyscy zakodować to sobie w głowie, że zawsze, w każdym meczu musimy grać na sto procent. I nawet, gdy prowadzimy 2:0, to nie możemy pozwolić sobie na rozprężenie - mówi strzelec zwycięskiej bramki w meczu z Sandecją.

    - Strzeliłeś kolejną ważną i piękną bramkę. Czujesz się bohaterem meczu z Sandecją?
    - Nie czuję się bohaterem, bo bez mojej drużyny, bez dziesięciu pozostałych chłopaków na boisku byłbym nikim. Bramka była ładna, owszem. Wygraliśmy dzięki niej 1:0, ale w końcówce Krzysiek Pilarz wybronił nam nieprawdopodobną sytuację i uratował trzy punkty, więc można równie dobrze jego nazwać bohaterem meczu.
    - W sobotę nie wybiegłeś w pierwszym składzie. To było dla Ciebie podrażnienie ambicji?
    - Każdy piłkarz chciałbym zaczynać mecz w wyjściowym składzie, ale mamy w składzie bardzo wielu świetnych piłkarzy i to do trenera należy decyzja, co do podstawowej jedenastkę. Ja, niezależnie od tego, czy gram od początku, czy wchodzę z ławki zawsze staram się dawać z siebie wszystko. Przed meczem z Sandecją wiadomo było, że trener będzie musiał posadzić kogoś na ławce, bo miał do dyspozycji tylko dwóch piłkarzy poniżej dwudziestego pierwszego roku życia. Kwestia gry rozstrzygała się pomiędzy mną, a Sławkiem Szeligi, który jest naszym kapitanem. W pełni rozumiem więc i popieram wybór trenera. Z drugiej strony: byłem prawie pewien, że zagram w drugiej części meczu i chyba dobrze wykorzystałem swój czas na boisku. Bardzo lubię trenera Stawowego, który jest w mojej opinii jednym z najlepszych trenerów w Polsce. Ufam mu całkowicie i wierzę, że pod jego wodzą Cracovia w przyszłym roku zagra znów w Ekstraklasie. A to jest nasz priorytet.
    - Patrząc na statystyki obu drużyn przed meczem można było liczyć na to, że strzelicie Sandecji więcej, niż tylko jedną bramkę. Tymczasem ten mecz okazał się dla Was jednym z najtrudniejszych spotkań na własnym boisku.
    - Myślę, że każda drużyna, która gra z Cracovią jest wyjątkowo zmotywowana - grają agresywnie, twardo, bezpardonowo. Trener za każdym razem powtarza nam, że nasi przeciwnicy będą chcieli za wszelką cenę wyrwać nam trzy punkty choćby dla samego prestiżu tego zwycięstwa. Musimy wszyscy zakodować to sobie w głowie, że zawsze, w każdym meczu musimy grać na sto procent. I nawet, gdy prowadzimy 2:0, to nie możemy pozwolić sobie na rozprężenie. Mieliśmy już taką sytuacje w meczu z ŁKS-em, gdy prowadziliśmy dwoma bramkami i po chwili zrobiło się 2:2. Na własnym stadionie jednak mamy za sobą dziesięć tysięcy kibiców i wiem, że ta atmosfera zawsze będzie nas niosła do zwycięstw.