Grzegorz Trela: Chcemy walczyć o medale mistrzostw Polski

- Liczę na to, że na wiosnę zawodnicy będą się prezentowali jeszcze lepiej niż jesienią, która już była bardzo udana w naszym wykonaniu - mówi o swojej drużynie trener juniorów młodszych Cracovii Grzegorz Trela.
- Na koniec rundy jesiennej przegraliście z AP 21 Kraków. Z czego wynikała ta dość wysoka porażka?
- Tak, nie dość że przegraliśmy, to jeszcze w bardzo złym stylu, odnieśliśmy bowiem porażkę aż 0:4. Nie wiem, czym było to ugruntowane, być może tym, że już tydzień wcześniej zagwarantowaliśmy sobie awans do Ligi Makroregionalnej. Nie jest to jednak żadne tłumaczenie, ponieważ wymagam od chłopców, żeby w każdym meczu widać było ich ambicję i wolę walki. Może być tak, że czasem ma się słabsze umiejętności, ale nigdy nie wolno odpuszczać, grać nie zostawiając serca na boisku. Inaczej miało wyglądać spotkanie z AP 21, przede wszystkim pod względem naszego podejścia.
- Straciliście też pierwsze miejsce w tabeli...
- Zgadza się, do ostatniej kolejki ważyło się, kto będzie pierwszy na koniec jesieni. AP miało do nas dwa punkty straty, dzięki wygranej zdołali więc przeskoczyć nas w tabeli. Szkoda, taka jest jednak piłka nożna, zwłaszcza na poziomie młodzieżowym. Raz zagrasz świetne spotkanie, nie minie tydzień a odnosisz tak bolesną porażkę.
- Na pewno zaskoczyło pana jak wysoka była przegrana z AP?
- Tak, w żadnym meczu nie straciliśmy tylu bramek. Uważałem, że mamy dość solidną defensywę, chciałem w tym spotkaniu zobaczyć też, na co stać innych zawodników, więc wpuściłem ich na boisko. Nie chcę ich jednak winić, ponieważ przegraliśmy ten mecz jako zespół.
- Z całej jesieni można być jednak zadowolonym?
- Tak, przed rozpoczęciem rozgrywek nakreśliliśmy sobie pewne cele i udało nam się je zrealizować. Znaleźliśmy się w pierwszej piątce, na kolejkę przed końcem fazy finałowej wywalczyliśmy awans do Ligi Makroregionalnej. Teraz przed nami otwarta droga do walki o medale mistrzostw Polski.
- Co zrobić, by taki mecz jak z AP nie przydarzył się już wiosną?
- Oprócz dobrego przygotowania typowo pod względem piłkarskim, jednym z naszych głównych założeń będzie praca nad mentalnym podejściem zawodników. Musimy pracować nad tym, by takie skoki formy się nie zdarzały, by nie było już takich meczów jak ten z AP czy wrześniowy z Bochnią, również słaby w naszym wykonaniu.
- Jak spędzicie resztę roku?
- Do przerwy świątecznej będziemy mieli normalne treningi. Dodatkowo będziemy uczestniczyli w rozgrywkach halowych. W nowym roku będziemy również chcieli wyjechać na obóz. Jeśli chodzi o sparingi, chciałbym, żebyśmy rozegrali co najmniej 10 czy 12 spotkań. Będą one dość zróżnicowane pod względem poziomu przeciwników. Na pewno chłopcy będą mogli się zmierzyć ze starszymi rocznikami, nie wykluczam również sparingów z zespołami seniorskimi z V ligi czy A klasy. Pozwoli to chłopcom zobaczyć na czym polega różnica miedzy seniorską a młodzieżową piłką. Uważam, że konfrontacja ze starszymi zawodnikami tylko wyjdzie na plus naszej drużynie.
- Jak chłopcy, którzy jeszcze rok temu grali w trampkarzach, radzą sobie w juniorach?
- W juniorze młodszym mamy teraz rocznik 2000 i 2001, a rok różnicy to bardzo dużo w piłce młodzieżowej. Nie każdy chłopak daje sobie radę z roczną różnicą, chociaż są wyjątki - Michał Rakoczy, który jest dwa lata młodszy od niektórych zawodników, świetnie się spisuje. Wiadomo, że zawsze jest przeskok, zawodnicy muszą się zaaklimatyzować, przystosować, przyzwyczaić do innej gry. W juniorach gra się szybciej, bardziej twardo, fizyczniej. Chłopcy mają umiejętności, liczę więc na to, że okrzepną i na wiosnę będą się prezentowali jeszcze lepiej niż jesienią, która już była bardzo udana w naszym wykonaniu.
- Jakie będą wasze cele w Lidze Makroregionalnej?
- W każdym meczu będziemy chcieli przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść i zobaczymy, jak po jakimś czasie będzie wyglądała sytuacja w tabeli. Nie ukrywam, że bardzo byśmy chcieli znaleźć się w pierwszej czwórce i walczyć o medal mistrzostw Polski w kategorii juniora młodszego. Byłaby to dla zawodników wspaniała przygoda, nie co roku walczy się bowiem o medale. Liczymy na to, że zawodnicy, którzy teraz są kontuzjowani, wrócą już wiosną do zespołu i wspólnymi siłami powalczymy o jak najlepszy wynik.
AT