Mirosław Hajdo: Ważne, by chłopcy się rozwijali

- Brązowy medal. Radość czy żal? Mogło być lepiej?
- Na pewno radość, że po 15 latach zdobyliśmy medal dla Cracovii, ale malutki niedosyt pozostał, bo była szansa na osiągnięcie lepszego rezultatu. Ale należy cieszyć się z tego co wywalczyliśmy i z tego się cieszę.
- Czego zabrakło, aby sięgnąć po medal z cenniejszego kruszcu?
- Na pewno stabilności składu. Drużyna była przetrzebiona przez kontuzje. Wypadł Sebastian Kurowski, Paweł Wróblewski, a tuż przed wyjazdem do Ostrowca zachorował Damian Wirga. To byli tacy zawodnicy, którzy wchodząc na boisko czy grając od początku mogli bardzo dużo wnieść do gry.
- Pomimo to chłopcy pokazali charakter...
- Tak, każdy zawodnik grał na miarę swoich możliwości i ze swoich zadań starał się wywiązać i wywiązywał.
- Trener Amici Wronki, Marek Śledź, po wygranym przez jego zespół aż 4:0 meczu stwierdził, że w Twojej drużynie jest kilka dużych osobowości piłkarskich. Komplement dla pokonanego przeciwnika czy też trafna obserwacja?
- Marek Śledź przez pierwsze 15 minut, kiedy graliśmy bardzo dobrze, nie wiedział co ma zrobić. Mieliśmy przewagę i to dużą. Po stracie głupiej bramki zawaliła się nasza gra. To, co Marek powiedział to prawda: w zespole jest kilku chłopców, którzy zasługują by trenować z pierwszą drużyną. A jeśli będą się prawidłowo rozwijać, jak było to dotychczas, to sądzę, że w przyszłości mają szansę grać w pierwszej drużynie Cracovii.
- Jak Twoim zdaniem, nie patrząc na końcowy wynik. zespól zaprezentował się na turnieju o mistrzostwo Polski? Rywalizował ze Szkołą Mistrzostwa Sportowego, która jest pod patronatem Feyenoordu Rotterdam czy też Amicą, słynącej w Polsce z pracy z młodzieżą.
- Ten zespól oprócz walki, pokazania charakteru zaprezentował się bardzo dobrze. Widać było chęć wygrania z każdym przeciwnikiem, profesjonalne podejście przez zawodników do swoich obowiązków. W ich zachowaniu już można dostrzec przyszłych profesjonalistów i dobrych piłkarzy ligowych, jeśli się rozwiną tak jakbyśmy chcieli. Różnicy na boisku między nami a rywalami nie było widać. Ale pamiętajmy, że i w SMS, i w Amice i Pogoni kwestie pracy z młodzieżą rozwiązano i zorganizowano już kilka lat temu. Na pewno warto wziąć z tych klubów przykład. My dopiero zaczynamy to robić. Mam nadzieję, że ten nasz sukces spowoduje, że jeszcze większą uwagę zwróci się na młodzież, jeszcze więcej się w klubie będzie jej chciało pomóc, a wtedy będziemy mogli kontynuować zaczętą przez nas dobrą passę. Nie będzie łatwo, ponieważ w innych klubach pracują dobrzy trenerzy, mają ambicję i mierzą bardzo wysoko. Jeśli jednak się i u nas położy nacisk na pracę z młodzieżą to sądzę, że to wkrótce zaprocentuje.
- Po wygraniu ligi twoi zawodnicy mieli okazję rozegrać pięć spotkań z bardzo trudnymi rywalami.
- Głównie w takich meczach, o wysoką stawkę, kształtuje się charakter piłkarza a przez to i charakter zespołu. W przyszłym roku będziemy grać w lidze juniorów starszych i sadzę, że ten zespół będzie bardzo groźny, bo dzięki tym meczom, które rozegraliśmy w drodze i na turnieju finałowym, drużyna nabrała piłkarskiego doświadczenia, ogrania, odporności psychicznej. To powinno procentować w lidze.
- Które z tych meczy najbardziej zapadnie w twojej pamięci?
- Najwięcej bólu przyniósł mecz z Amicą. A przyjemności? Wymienię dwa spotkania.. To, które dało nam brązowy medal, mimo porażki, czyli pojedynek z SMS Łódź i mecz ze Stalą w Mielcu, dokąd jechaliśmy skazani na pożarcie nie tylko przez mielczan, ale i niektórych „życzliwych” nam ludzi w Krakowie.
- Mówi się obecnie o twoich 6 zawodnikach, że będą uczestniczyć w zajęciach kadry Wojciecha Stawowego.
- Nie należy ograniczać tego do tylko 6 chłopców. Należy również patrzeć na innych. Myślę, że mam więcej zawodników, którzy zasługują by zwrócić na nich uwagę. Trzeba ich bardzo uważnie obserwować, bo nie wiadomo, który talent jeszcze wyskoczy.
- Podczas turnieju wspomniałeś, że przed chłopcami jeszcze dwa lata grania w juniorach i trzeba ten czas wykorzystać, aby położyć nacisk na szkolenie taktyczne.
- Przed nimi czas bardzo ciężkiej pracy. Oprócz tego co cały czas szkolimy, czyli umiejętności techniczne należy zwiększyć ilość zajęć z zakresu taktyki, ponieważ uważam, że w dzisiejszej piłce jest to jeden z najważniejszych, jeśli nie najważniejszy element.
Musimy o tym pamiętać, że szkolimy młodzież pod kątem pierwszego zespołu. Cracovia gra w I lidze i zadaniem trenerów grup młodzieżowych jest dostarczyć jak najwięcej ukształtowanych pod względem taktycznych, technicznym i motorycznym młodych zawodników. Niektórzy z tych zawodników powoływani są do reprezentacji. Należy się z tego cieszyć bo jest to docenienie naszej pracy i pewna nobilitacja, ale też pamiętajmy, że nie każdy reprezentant młodzieżówki staje się z marszu dobrym zawodnikiem ligowym.
Ważne, aby chłopcy się prawidłowo rozwijali. Jeśli będziemy mieli okazje osiągnąć dobry wynik, to tę okazję postaramy się wykorzystać, ale na pewno dużym sukcesem będzie, jeśli będą uczestniczyć w zajęciach I drużyny, a Wojtek Stawowy uzna ich za cenny nabytek.
.
-